AktualnościZarząd WZPS

Gdy emocje już opadną – garść statystyk i analiza wyborów w WZPS

Opadają emocje po wyborach na Prezesa Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej. A my pokusiliśmy się o statystyki oraz analizę wyborów.

Od dawna staraliśmy się mobilizować kluby, aby aktywnie uczestniczyły w wyborach. “Nic o Was bez Was” przypominaliśmy. Uprawnionych do udziału w wyborze prezesa Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej były 82 kluby, którym przypadały 94 mandaty. A dzieje się tak dlatego, że niektórym klubom przysługuje więcej niż 1 mandat – w zależności od ilości zgłoszonych do rozgrywek zespołów. Na liście mandatariuszy były także kluby, których od lat nie widzieliśmy w rozgrywkach, a dostęp do tej listy mieli tylko nieliczni działacze.

Większość klubów stawiła się w dniu wyborów przy Starołęckiej w Poznaniu, ale znaczna część oddała swoje mandaty do wykorzystania przez inne osoby. Było też parę klubów, które w ogóle nie pojawiły się na wyborach. A więc przejdźmy do analizy.

Na wybory nie przybyli przedstawiciele 12 klubów, co stanowi ponad 12,5%. Czy to mało czy dużo niech każdy sam oceni. Wśród nieobecnych były kluby, których nie widzieliśmy w rozgrywkach od paru lat, ale były i takie, które mają aspiracje do zwojowania nie tylko Wielkopolski. Na liście obecności swój udział podpisało 71 klubów, które mogły wykorzystać 82 mandaty. Podpisały się kluby, co nie znaczy, że pojawili się ich przedstawiciele. O czym to świadczy? Tylko tyle, że mandaty tych klubów zostały zagospodarowane.

38 klubów wysłało swoich reprezentantów, a tu mówimy o prezesach, trenerach czy działaczach, którzy pojawili się w Poznaniu w liczbie 46 osób, co daje większość uprawnionych do głosowania. I tu trzeba podkreślić, że kluby, które posiadały więcej niż 1 mandat w znakomitej większości przysłały swoich przedstawicieli – prawie 70%. Pobawiliśmy się w analizę głosowania faktycznych przedstawicieli klubów i według naszych wyliczeń w tej grupie głosujących Paulina Maj-Edwardt zdobyła 56,52% głosów, Jacek Broński 43,48%. Są to oczywiście nasze przypuszczenia, bo oficjalnej instytucji do badania nie zatrudnialiśmy, a głosowanie było tajne.

Warto się jednak pochylić nad głosami oddanymi przez osoby niepowiązane z klubami, których było aż 36, co stanowi prawie 44%. Czy to znaczy, że prawie połowy klubów nie interesuje co się dzieje lub dziać się będzie w siatkówce w Wielkopolsce? Czy też były ważniejsze sprawy, które nie pozwoliły na przyjazd do Poznania lub wystarczyły obietnice złożone wcześniej i nie było potrzeby wysłuchania, co kandydaci mają do zaproponowania? W każdym razie w naszej zabawie-analizie wyszło, że z tych 36 głosów prawie 78% zostało oddanych na wybranego prezesa. Mandaty zostały zagospodarowane przez 12 sędziów, a także zaprzyjaźnione starym władzom kluby (trzy z nich wygenerowały DODATKOWYCH 15 głosów, a jeden ponad połowę z nich), które oddanie głosu powierzyły zaufanym osobom (nie zawsze związanym z siatkówką w danym klubie). Wśród klubów, które oddały swoje głosy do decyzji innych były najczęściej te, które ciężko było zobaczyć ostatnimi czasy na wielkopolskich parkietach czy piasku. Nieliczne grały np. tylko w minisiatkówce, których rozgrywki ostro krytykowały. I w kwestii krytyki poprzedniego/obecnego zarządu również słyszeliśmy głosy przede wszystkim rodziców i trenerów dotyczące traktowania ich dzieci w rozgrywkach i nakładu finansowego jaki musieli ponosić. Być może te informacje nie dotarły do decyzyjnych osób, które dokonywały wyboru czy to osobiście czy też poprzez przekazanie mandatów. A być może nie to jest najważniejsze dla niektórych klubów.
Cieszy natomiast to, że największe wielkopolskie kluby pojawiły się i same chciały zdecydować, na kogo oddadzą głos. Widać z tego, że nie są bezpodstawnie traktowane jako najlepiej zorganizowane i najlepiej rozumiejące potrzeby swoich zawodników i zawodniczek, a co za tym idzie osiągające znakomite wyniki oraz rosnące z każdym rokiem w siłę nie tylko w wojewódzkich rozgrywkach. Oni decydują, bo oni słuchają i to do tych klubów pukają rodzice i dzieci, które chcą się rozwijać. I to tyle o klubach.

Mandaty do głosowania przysługiwały także członkom zarządu, który został wybrany przez prezesa 4 lata temu. I docierały do nas informacje, że w trzynastoosobowym składzie nie wszystkim podobają się podejmowane decyzje, tym bardziej bez ich udziału. Stąd nasze przypuszczenie, że przynajmniej dwa głosy zostały oddane na kontrkandydatkę, co poskutkowało odsunięciem od członkostwa w obecnej dziesiątce. I tak płynnie przechodzimy do obecnego zarządu. Prezes obiecał wymianę 50% i …. nie udało się. Chyba, że źle zinterpretowaliśmy te 50%, bo przecież prezes miał wpływ na 11 członków (licząc także swoje stanowisko). Dwa miejsca były już zajęte przed wyborami na prezesa: Przewodniczący Rady Trenerów – Piotr Robakowski oraz Przewodniczący Wydziału Sędziowskiego – Łukasz Mischke. Warto tutaj dodać, że obaj kandydaci zostali zgłoszeni przez poprzednich przewodniczących i nie mieli kontrkandydatów, a wybory odbyły się przez aklamację. W gestii nowo wybranego prezesa zostało obsadzenie 10 miejsc w zarządzie. Z 11 osób starej kadencji wymienione zostały 4 osoby, co stanowi niewiele pond 36%

W prezydium zarządu nowego WZPS znalazło się 4 sędziów i trener. Tutaj jesteśmy bardzo ciekawi jak rozwiną się postulaty zgłaszane w kampanii. Jednym z nich były wyższe stawki sędziowskie i być może tak będzie. W sumie prezydium może podjąć taką decyzję, a tu 80% stanowią zainteresowani. Ale przez cały sezon słyszeliśmy od wielu trenerów, że stawki są za wysokie, że wystarczy jeden sędzia na mecz (tak jak to jest w ligach szkolnych). Będzie to bardzo ciekawy punkt z programu, który będziemy (m.in. jako sędziowie) obserwować.

Mamy także wybraną Komisję Rewizyjną. Z poprzedniego czteroosobowego składu zostały dwie, do których dołączyły trzy nowe. I z tej nowej piątki trzy i pół były z mandatami obcych klubów. Czym zajmuje się komisja rewizyjna? Wedle definicji do jej obowiązków należy nadzorowanie działań zarządu, zwoływanie walnego zebrania w razie bezczynności zarządu, opiniowanie lub/i zatwierdzanie sprawozdania finansowego (a często też merytorycznego). Czy można wymagać, aby osoby zasiadające w tej komisji kontrolowały ludzi, którzy dali im do ręki mandaty z postawionym krzyżykiem? Wydaje się że nie, bo swoich pryncypałów się nie sądzi. Jednak ustawa mówi, że członkowie komisji rewizyjnej ponoszą odpowiedzialność za błędy, nieścisłości, braki lub błędy kontroli nad zarządem.

Znamy także delegatów do PZPS-u. Niestety mandatariusze „wycięli” zgłoszoną z sali Paulinę Maj-Erwardt z możliwości bycia delegatem, czyli z okazji, abyśmy mieli wreszcie silny głos w centrali. Trudno znaleźć w Wielkopolsce osobę bardziej znaną i z lepszym posłuchem na najwyższych szczeblach. Na to trzeba sobie zasłużyć swoimi osiągnięciami, swoją postawą, swoimi działaniami.

Naszym subiektywnym okiem widać, że najlepiej rozwijające się ośrodki chcą same decydować i wysyłają swoich przedstawicieli. Tym, którzy chcą po prostu grać, bez znaczenia z jakim wynikiem oraz jaką przyszłością, łatwo przychodzi „sprzedawanie” głosów. Mandaty chętnie biorą i głosują zgodnie z zaleceniem osoby, które mają z tego korzyści. Po przeanalizowaniu „sprzedanych” mandatów, stawiający krzyżyk w odpowiedniej kratce dostali profity. Niektórzy potrzebują zdjęcie jako przedstawiciel zarządu, inni dodatek do CV, a jeszcze inni darmowy bilet do Warszawy.

Rodzicom oddającym swoje pociechy pod opiekę trenerów polecamy rozmowę z trenerami, prezesami o przyszłości klubów, o wizji, o rozwoju na jaki mogą liczyć młodzi sportowcy. Dla niektórych kariera może się skończyć na etapie minisiatkówki, bo każdy sport to doskonała możliwość spędzania wolnego czasu, ale niekoniecznie przyszłość. Dla innych siatkówka to pasja, to sposób na życie, to wykorzystanie talentu i potencjału młodego człowieka i wówczas warto spojrzeć na kluby rozwojowe, patrzące w przyszłość, mające plany nie na najbliższy sezon, a na kilka najbliższych lat, na kluby, które dbają o młodzież, które zapewniają im rozwój, dbają o ich zdrowie, które dają przepustkę do spotkań i treningów z najlepszymi w tej dyscyplinie.

Jak widać z naszej analizy, kluby mają znaczny wpływ na wybór prezesa, a co za tym idzie zarządu, komisji rewizyjnej, delegatów do PZPS. To kluby w dużej mierze decydują jak będą wyglądały rozgrywki w Wielkopolsce, jakie będą składki, czy będzie wsparcie związkowe czy też kluby same będą musiały sobie radzić. Ale kluby grające w rozgrywkach, to tylko część głosów. Zawsze po stronie urzędującego stoi zarząd, który aktualny prezes sobie dobiera, a to jest przynajmniej 11 zależnych głosów. Inną sprawą są mandaty klubów, które od lat nie uczestniczą w rozgrywkach, a których głosy są potrzebne na czas wyborów. Taką listę posiada najwyższy urzędujący, a kontrkandydat czy kontrkandydatka nawet nie wie, że dany klub jest zrzeszony i posiada głos. Kluby, które od lat nie uczestniczą w rozgrywkach a chcą mieć prawo głosu, powinny mieć uregulowane składki. I tutaj mamy wątpliwości, czy kluby które od lat nie grają w rozgrywkach i z tego co wiemy nie mają planów na najbliższy sezon opłaciły zaległe składki same, aby uzyskać prawo do głosowania. I słyszeliśmy od malkontentów, że tych wyborów nie da się wygrać, między innymi właśnie dlatego, że nie zna się się klubów, które mają głos (który można wykupić), że trzeba znaleźć dodatkowych 11 głosów, aby zrównoważyć głosy zarządu. Słyszeliśmy, że nie można wygrać uczciwością, brakiem obietnic, skupianiem się na planach na przyszłość, a nie podważaniu kompetencji kontrkandydata/ki. Ale my wierzymy, że wszystko można, że nie wszystko da się kupić, że być może za 4 lata uda się zrobić debatę, na której nie tylko nowi kandydaci będą się mierzyć z pytaniami widzów na żywo, że nie wystarczy zwykłe oświadczenie, bez możliwości poddawania w wątpliwość obietnic. Świat idzie do przodu i cała społeczność siatkarska także.

Ale jak już ostatnio pisaliśmy, program wyborczy prezesa jest dobry, jest bardzo dobry, jest wręcz kopią programu kontrkandydatki, o którym Paulina Maj-Erwardt mówiła podczas spotkania “na żywo” na naszym kanale YouTube wcześniej, niż jej kontrkandydat ogłosił je w oświadczeniu. I kibicujemy temu. I będziemy się przyglądać i przyklaskiwać, jeśli poszczególne punkty będą realizowane.