AktualnościIII liga KobietIII liga Mężczyzn

Piątka i Astra Mistrzami Wielkopolski.

W ostatni weekend poznaliśmy wszystkich medalistów wielkopolskich trzecich lig. Finał kobiet odbył się już tydzień temu, a w sobotę walczono o medal brązowy, u Panów wszystko rozegrało się w sobotę i w niedzielę.

Na przestrzeni całego sezonu III Ligi Kobiet, a w szczególności wyników z poprzedniego raczej stawiano na zespoły z grupy północnej, które miały walczyć o medale. Wystarczy wspomnieć, że w poprzednim sezonie kolejność wyglądała następująco: 1. miejsce SPS BoxPro Volley Piła, na drugim Sparta Złotów, podium zamknął SKF Poznań. Na czwartym miejscu rok temu uplasował się UKS Piątka Turek. Dlatego tegoroczny system, który do fazy Play-Off premiował po dwa zespoły z grupy mógł sugerować, że po ciężkiej rywalizacji w grupie, to północ będzie faworytem w fazie pucharowej. Nic jednak z tego. To południe okazało się lepsze w półfinałach. UKŻPS Kościan ograł poznański SKF, choć tutaj potrzebny był dopiero Złoty Set, aby wyłonić zwycięzcę tej rywalizacji. Pewniej miejsce w finale wywalczyła Piątka Turek, która dwa razy pokonała SKS Murowana Goślina.

W finale zatem spotkały się „południowe” – Piątka Turek z UKŻPS-em Kościan, a w meczu o brąz pojedynek stoczyły ekipy SKF-u Poznań z Murowaną Gośliną. O dziwo finał okazał się jednostronny, bo dwa mecze Piątka wygrała z Kościanem po 3:0 zostając tym samym Mistrzem Wielkopolski seniorek i w Turku wreszcie mogła zawisnąć mistrzowska flaga. Co ciekawe ekipa duetu trenerskiego Andrzej Malczewski i Ewa Książka grała chyba najbardziej zróżnicowanym wiekowo składem, gdzie ważną rolę odgrywały też młodziczki. To również dlatego mecz rewanżowy został rozegrany w środę 19. marca, a nie jak było wcześniej planowane w sobotę, gdyż w tym czasie Piątka walczyła o awans do 1/4 finału Mistrzostw Polski Młodziczek. I uprzedzając wszelkie pytania czy złośliwości, taka decyzja zapadła dlatego, że Piątka tuż po finale młodziczek, w którym awans wywalczyła zgłosiła ten problem, a i zespół z Kościana zachował się bardzo tolerancyjnie i nie składał żadnych protestów, co do przełożenia terminu meczu. Jak się chce, to się jak widać można porozumieć.
Oba zespoły będą również reprezentować Wielkopolskę w turniejach półfinałowych o grę w II lidze w przyszłym sezonie.

W sobotę z kolei odbył się mecz o trzecie miejsce pomiędzy SKF PBS SP69 Poznań a SKS-em Murowana Goślina. W pierwszym meczu w Murowanej bez straty seta wygrały poznanianki, więc w rewanżu potrzebne im były dwa sety, by wygrać brązowy medal w sezonie 2024/2025. Pierwszego seta wygrały przyjezdne, ale kolejne trzy już dla siatkarek prowadzonych przez trenera Damiana Gapika, które zwyciężyły 3:1.

Rozmawialiśmy po tym meczu z trenerką SKS-u – Kingą Schraube oraz trenerem i prezesem SKF-u – Damianem Gapikiem:

\

Komplet wyników z zakończonego sezonu III Ligi Kobiet oraz klasyfikacja końcowa do zobaczenia TUTAJ.

Pierwszy raz w nowej formule pełnej ligi zagrała III Liga Mężczyzn. Jedenaście zgłoszonych zespołów zagrało systemem każdy z każdym, a po tej fazie osiem najlepszych awansowało do fazy Play-Off. Po tej fazie i chyba wszystkim znanych perturbacjach udało się skompletować pary, które zmierzyły się ze sobą w meczu o brąz i mistrzostwo.
O trzecie miejsce zawalczyły zespoły Volley kost-pol.pl Wieleń oraz Enea Energetyk Poznań. Kluby ustaliły też między sobą, że o brąz zagrają jeden mecz w Wieleniu. Ale jak jeden to jakże emocjonujący. Aż pięć setów i tie-break zakończony 15:13 zadecydował, że to Energetyk powiesił na szyi medale w tym sezonie. Co ciekawe poznaniacy przyjechali na ten mecz w mocno okrojonym składzie, bo tylko w dziewięciu zawodników, w tym dwóch libero, gdyż w tym samym dniu pierwszy zespół Energetyka grał mecz II Ligi i tam były potrzebne główne siły. Ale nawet taka kadra wystarczyła na ogranie Volley’a Wieleń, który przecież wygrał fazę ligową i miał duże aspiracje. Na aspiracjach się jednak skończyło.

Najważniejszym wydarzeniem weekendu był jednak mecz finałowy, w którym Rosmosis-Wawrzyniak KKS Astra Krotoszyn mierzyła się z TS Liskowiak Lisków. I trzeba oficjalnie powiedzieć, że takie mecze, takie oprawy i takie zaangażowanie organizacyjne chcielibyśmy oglądać w każdym miejscu w Wielkopolsce. Już pierwszy mecz rozgrywany tydzień wcześniej w Liskowie był kozacki. Pełna hala, świetna oprawa i kapitalne widowisko zafundowane przez obie ekipy. Górą w tamtym meczu liskowianie, którzy wygrali 3:2.
W rewanżu Astra musiała zatem odrobić straty, by uradować 700 kibiców obecnych w hali w Krotoszynie. Siedmiuset, bo tyle mogło wejść. Jakby hala miała większą pojemność, to pewnie ta liczba zakręciłaby się koło tysiąca. Tak Szanowni Państwo, takie mecze i takie zapotrzebowanie jest na siatkówkę w Wielkopolsce. I nie wiemy czy ta atmosfera lekko wystraszyła gości z Liskowa, bo w pierwszym secie jakby nie istnieli. Wyraźna przegrana do 17 i na dobrą sprawę, nie było punktu zaczepienia do Astry.
W drugiego seta krotoszynianie ponownie weszli mocno nabuzowani i szybko odskoczyli na kilka punktów. Dopiero pod koniec Liskowiak zaczął łapać rytm, ale było zbyt późno i Astra ponownie cieszyła się ze zwycięstwa, tym razem do 23. Trzeci set był już najbardziej zacięty i wyrównany i szkoda, że przyjezdni tak późno zaczęli być równorzędnym przeciwnikiem dla napędzonych gospodarzy. Bo mimo walki i piłki setowej nie udało się domknąć seta, co wykorzystali gospodarze i bezlitośnie skontrowali wygrywając 26:24 i cały mecz 3:0.

Potem wielkie święto, kolorowe światła i medale, puchar oraz pamiątkowa flaga powędrowała do krotoszynian. Wielkie święto siatkówki w tym mieście.

Fot. Marcelina Jankowska

Na pewno po tym sezonie będzie sporo przemyśleń co do formuły rozgrywania ligi zarówno wśród pań jak i panów. Jako osoba po części odpowiedzialne za tegoroczne systemy mam też swoje przemyślenia, choć należy podkreślić, że o systemach, na spotkaniach przed sezonem to kluby decydowały jak grać.
Moim zdaniem formuła u pań podziału terytorialnym grup na północ i południe chyba nie ma sensu. Za duże są dysproporcje między północą i południem i nie mówię o sile jednej czy drugiej, ale o nierównej rywalizacji. Na północy walka o półfinały trwała do ostatniej kolejki i praktycznie ostatniego seta. Na południu Turek i Kościan pewnymi miejsca w drugim etapie były praktycznie pod koniec listopada. Dlatego uważam, że lepiej sprawdziłaby się formuła III Ligi A i III Ligi B. W tej oznaczonej jako A powinny grać najlepsze zespoły, w B te, które są klasyfikowane niżej. Potem kwestia ustalenia czy grać fazę Play-Off czy zostawić kolejność po lidze, choć marzy mi się klasyczny 3-dniowy turniej Final Four (każdy z każdym) z udziałem czterech najlepszych drużyn w jednym miejscu, z godną oprawą, transmisją dla wszystkich kibiców, którzy nie mogą się pojawić w hali. Tak, aby to było prawdziwe święto siatkarskie, a dzięki czemu udałoby się zyskać lub zaoszczędzić w terminarzu trzy dodatkowe terminy na granie, które można by efektywniej wykorzystać czy lepiej wyeksponować sponsorów klubów.
Oczywiście po każdym sezonie najsłabsze z III A spadałyby do III B i na odwrót, czyli najlepsze z B uzyskałyby awans do A. Jest to o tyle możliwe, że w III Lidze Kobiet jest spora stabilność zespołów, czyli co roku zgłaszają się te same ekipy.

U panów formuła pełnej ligi każdy z każdym również jest lepsza niż jakieś sztuczne podziały na dwie mini grupy, ale konieczna jest formuła meczów i rewanżów. W tym sezonie nie było to możliwe, bo tych meczów byłoby za dużo i po pierwsze spore koszta dla drużyn doliczając do tego jeszcze fazę Play-Off dla ośmiu zespołów, a po drugie, znów ścisk w terminarzu. Ale tutaj również bardzo chciałbym zobaczyć Final Four, szczególnie gdy można zrobić tak fantastyczne eventy siatkarskie jak w Liskowie czy Krotoszynie. Lepszej reklamy siatkówki zrobić się nie da.

I ostatni najbardziej delikatny i wrażliwy punkt, czyli łączenie meczów seniorskich z rozgrywkami młodzieżowymi. Tutaj na pewno muszą zajść jakieś zmiany, aby nie było konieczności przekładania meczów, ze względu na udział zespołów trzecioligowych, ale grających młodzieżą w rozgrywkach centralnych. Może trzeba iść wzorem I Ligi Kobiet i Mężczyzn, gdzie grają drużyny SMS-ów PZPS, aby młodzież ogrywać, ale te zespoły nie mogą grać w Play-Off. Czyli wtedy, kiedy ilość meczów w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski jest spora.

I co najważniejsze duże kary finansowe oraz zawieszenie na granie w kolejnym sezonie jak to jest w przypadku PZPS dla zespołów, które przed sezonem się zgłaszają, ale tuż przed rozpoczęciem gier nagle się wycofują, przez co kompletnie rujnują wcześniejsze ustalenia, systemy i terminarze. A mieliśmy taki przypadek, że jeden klub tuż przed startem rozrywek wycofał dwie drużyny seniorskie, bo jak stwierdził nie ma ani kim grać, ani za co. Po co zatem się zgłaszał?

To tylko moje przemyślenia co można poprawić i co moim zdaniem jest nie tak w obecnych rozgrywkach. O wszystkim jednak zadecydują kluby, o ile oczywiście przyszły Wydział Rozgrywek dalej będzie z nimi rozmawiał i pytał o opinię przy formułowaniu nowych systemów. Gdyż ja jako Piotr Duszyński dziękuję za obecny sezon w WR i teraz popatrzę z boku. Przy obecnie panującym Prezesie odechciewa się jakiejkolwiek pracy.