Mistrzostwa Polski Młodziczek i Młodzików – dzień 1
W pierwszym dniu Mistrzostw Polski Młodziczek i Młodzików faworyci nie zawiedli. W Bartoszycach Energa MKS Kalisz zgodnie z oczekiwaniami, energetyczna młodzież musi jutro wygrać swoje mecze, aby liczyć się w półfinałach.
W Bartoszycach występują dwie wielkopolskie drużyny. Jako pierwsze na parkiet wyszły młodziczki z Kalisza, które zrobiły to co miały zrobić. Ich pierwszy rywal ze Świecia okazał się za słaby na podopieczne Kuby Skwarka. Cały mecz pod kontrolą i wygrana MKS-u 2:0 (25:18, 25:18). W drugim meczu grupy A spotkały się dwie warszawskie drużyny, które stoczyły bardzo wyrównany pojedynek. Mecz zakończył się w trzech setach. Sparta Warszawa – Atena Warszawa 1:2 (15:25, 25:19, 8:15). Kaliszanki zagrają jutro o 9.00 z Ateną Warszawa, a w sesji popołudniowej o 15.00 ze Spartą.
Nie poszło natomiast zawodniczkom Enea Energetyka Poznań, które musiały dzisiaj uznać wyższość SMS Solnej Wieliczka przegrywając 2:0 (25:18, 25:18). Trener Mikołaj Adamowicz tak podsumował ten mecz: „Wieliczka to dobry i przede wszystkim stabilny zespół, a my przysłowiowo nie wyszliśmy z busa. To taki kubeł zimnej wody na głowę dziewczyn, dla których to pierwszy taki turniej. Jutro walczymy dalej, bo dziś po prostu nie wszystko zagrało. Pierwsze koty za płoty”. W drugim meczu grupy B góralki z Nowego Sącza postraszyły faworytki ze Stężycy. Pierwszy set na korzyść Sandecji, drugi dla pomorzanek. W tiebreaku nieznacznie lepsza Wieżyca i cały mecz dla GKS ze Stężycy 2:1 (20:25, 25:18, 15:13). Energetyczne młodziczki jutro o 12.00 zmierzą się z GKS Wieżyca Stężyca, a o 18.00 z koleżankami z Sandecji Nowy Sącz.
Chłopaków obserwujemy na żywo, nie tylko jako widzowie, ale także czynni uczestnicy. Turniej rozpoczął się meczem Norwida Częstochowa z BKS Chemikiem Olsztyn. Było to spotkanie bardzo wyrównane i oba sety zakończyły się na przewagi. Mecz był bardzo nierówny, zespoły zdobywały punkty seriami, ale w końcówkach mocniejsi okazali się częstochowianie, którzy wygrali całe spotkanie 2:0 (26:24, 26:24). W drugim meczu Tytani Białystok pokonali w dwóch setach AZS UWM Olsztyn. W drugim secie olsztynianie mieli piłki setowe, których nie wykorzystali i set zakończył się na przewagi dla Tytanów i cały mecz dla zawodników z Białegostoku 2:0 (25:19, 29:27).
My czekaliśmy na starcie Energetyka z faworytem całego turnieju Treflem Gdańsk. Poznaniacy mocno się postawili gdańszczanom. Po bardzo dobrej grze nie sprostali jednak faworyzowanemu Treflowi i przegrali nieznacznie 0:2 (21:25, 22:25). Po meczu rozmawialiśmy z trenerem Trefla Gdańska Oskarem Janiszewskim: „Jesteśmy zadowoleni z wygranej. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest bardzo wymagający. Zawsze te pierwsze mecze są ciężkie, chłopaki to dźwignęli i mam nadzieję, że z każdym meczem będziemy rośli. Największą trudność w grze z Energetykiem sprawiała nam organizacja gry, bo wpadały nam takie piłki, jakie zwykle się nie zdarzają, ale tłumaczę to tym, że to był pierwszy mecz. To, że przez całą drogę do finału nie przegraliśmy seta to łatwo wygląda to tylko na papierze. To jest jednak codzienna, ciężka praca i też to, że wygrana 2:0 ale do 22 świadczy o tym, że nie było łatwo. Droga do finałów była trudna, ale my wychodzimy z takim wynikiem na papierze, że wygląda to bardzo dobrze. W 1/8 byliśmy z Energetykiem w jednej grupie i też mieliśmy z nimi pod górkę więc spodziewaliśmy się tutaj trudnego meczu. Lepiej się gra jak jest przewaga, komfortowo, ale pomimo, że przeciwnik zyskuje przewagę, to my cały czas wierzymy, jakikolwiek jest wynik na boisku, że mecz wygramy i chłopacy są tego świadomi. Wszystkie drużyny przyjechały tutaj nie po to żeby zająć ósme miejsce, Każdy marzy o tym najwyższym celu czyli złotym medalu i w to celujemy, ale mamy świadomość, że jest to długa droga i skupiamy się na małych krokach czyli na następnym meczu. Jutro z Metrem Warszawa”.
Swoją opinią po meczu podzielił się z nami także trener Enea Energetyka Poznań Jakub Wądołowski: „Jestem zadowolony z tego jak zagraliśmy, jest niedosyt, bo my nie mamy kompleksów. Mówiłem to chłopakom w szatni przed meczem i tak wyszliśmy. I trochę zabrakło. W pierwszym secie mieliśmy kontakt, ale zrobiliśmy za dużo błędów jak na finał mistrzostw Polski. W drugim mieliśmy 3-4 punktowe prowadzenie, a potem zmiana u rywali i wchodzi na zagrywkę młody Wlazły i zagrywka jak w Pluslidze na pożegnaniu taty. Trudno, wygrali, szkoda bo fajnie byłoby chociaż tie-break z nimi zagrać, bo set mógłby być przydatny, ale mamy wszystko w swoich rękach po raz kolejny. Jestem dobrej myśli, powiedziałem chłopakom, że spotkamy się z nimi w finale. Pomimo, że Trefl przeszedł drogę tutaj bez straty seta, to mówiłem o tym chłopakom w szatni, że to nie są roboty, to są chłopacy 14-15 letni, nie róbmy z nich nie wiadomo jakich gości. Nawet jak są problemy jakieś, to oni też się mylą za chwilę, bo też są normalnymi ludźmi, też mają emocje, ale siatkarsko są na papierze najlepsi. I tym bardziej szkoda, bo i pierwszym i w drugim secie mieliśmy swoje okazje. Natomiast tak jak mówiłem, w finale postaramy się wygrać. Jest to dobre przetarcie przed jutrzejszym meczem z Jastrzębskim Węglem, mamy wszystko w swoich rękach i to jest najważniejsze. Wygrywamy dwa mecze i jesteśmy w półfinale. Myślę, że Jastrzębski jest ciupkę słabszy od Trefla na papierze, ale w finale nie ma przypadkowych drużyn. Jastrzębie i Metro są na podobnym poziomie co my i jeśli zagramy co najmniej tak jak tutaj, a najlepiej by było zagrać tak jak z Norwidem dwa tygodnie temu w półfinałach, to wszystko jest przed nami i jestem dobrej myśli. Zostaję teraz na meczu Jastrzębia i Metra. Już od wczoraj do niedzieli z hali nie wychodzę, będę tutaj spał i będą mi tylko jedzenie donosić. Będę wszystko oglądał i nadzorował”. Drogi Kubo! Zdrowia!
W drugim meczu grupy B Jastrzębski Węgiel nie dał szans warszawianom z Metra i wygrał 2:0 (25:21, 25:18).
Młodzicy z Energetyka zagrają jutro o 12.00 z Jastrzębskim Węglem i o 18.00 z Metrem warszawa.
Cały rozkład jazdy na fanpage Enea Energetyk Poznań Młodzież.