Bez niespodzianek – MKS Kalisz i Energetyk Poznań mistrzami.
W ostatnim dniu finału kadetek i kadetów mieliśmy poznać ostateczną kolejność i medalistów finałów wojewódzkich kadetek i kadetów. Niby wszystko było jasne, choć niektórzy czekali na niespodzianki.
Ale się nie doczekali. Zarówno Energa MKS SMS Kalisz, jak i Enea Energetyk pewnie wygrali swoje mecze i jak najbardziej zasłużenie zdobyli złote medale.
W pierwszym meczu kadetek Enea Energetyk zmierzył się z Szamotulaninem. Teoretycznie był to mecz o srebrny medal, bo przed tym pojedynkiem obie drużyny miały bilans jednego zwycięstwa i jednej porażki. Ale tylko teoretycznie, bo jednak zdecydowanym faworytem był Energetyk. I niespodzianki nie było. Ekipa Marcina Orlika wygrała 3:0 zapewniając sobie tytuł wicemistrzowski. Dla Szamotulanina medal brązowy.
W ostatnim meczu MKS Kalisz zagrał, by przybić pieczątkę nad tytułem mistrzowskim. Nie było ani trzęsienia ziemi, nie pojawiło się tsunami, ani hali w Turku nie nawiedziła Godzilla. Wprawdzie w drugim secie niesiona przez publiczność drużyna z Turku znakomicie weszła w tę partię i zaczęła od prowadzenia 8:0, to potem jednak MKS potwierdził swoją klasę, dogonił rywala i wygrał do 20. Trzeci set bez historii wygrany przez kaliszanki do 13. Potwierdziło się, że na MKS w województwie nie ma mocnych, ale jak podkreślają wszyscy nasi rozmówcy, nie powinno też być i w całej Polsce. Warto dodać, że Energa Kalisz żadnego meczu nie rozpoczynała takim samym składem. Trener Widera powiedział, że ma równą kadrę i po pierwsze chciał dać pograć wszystkim zawodniczkom, a po drugie uwarunkowane to było względami zdrowotnymi. Zespół występujący w kategorii kadetek, to w większości te same dziewczyny, które stanowią trzon drużyny juniorek, ale ta sama ekipa występuje również w II lidze. A warto podkreślić, że zespół przed ostatnią kolejką jest tam na drugim miejscu i ma duże szanse na walkę o I ligę. A trener Widera zdradził nam, że choćby ze względów szkoleniowych, gra w I lidze, byłaby kapitalną sprawą.
Najlepsza libero – Zuzanna Suska (Enea Energetyk Poznań)
Najlepsza przyjmująca – Martyna Fiedler (UKS Szamotulanin Szamotuły)
Najlepsza rozegrywajaca – Klara Kempfi (Energa MKS SMS Kalisz)
Najlepsza środkowa – Rozalia Chmielewska (Enea Energetyk Poznań)
Najlepsza atakująca – Marta Twardoch (Energa MKS SMS Kalisz)
MVP – Amelia Dąbrowska (Energa MKS SMS Kalisz)
Wszystkie cztery zespoły awansowały do ćwierćfinałów Mistrzostw Polski.
W kadetach, podobnie jak u dziewczyn też mieliśmy raczej mecze przewidywalne. Można to było wywnioskować po meczach z pierwszej części sezonu, jak i tego jak drużyny prezentowały się podczas finału. W pierwszym meczu Joker zagrał z “9” Leszno. Tygrysy z Leszna, absolutny debiutant w finale wojewódzkim do Piły głównie przyjechał po doświadczenie, które oby zostało wykorzystane w następnych latach. Joker by mieć jakiekolwiek marzenia o złocie musiał wygrać. I tak też się stało. Gospodarze nie oddali nawet seta.
W drugim meczu derby Poznania. Energetyk, który jeszcze nie przegrał i Jedynka Poznań. Mimo pewnych obaw przed tym meczem, które sygnalizował nam trener Energetyka Szymon Kurowski, mecz zakończył się wygraną jego drużyny 3:0, co przypieczętowało tytuł Mistrza Wielkopolski kadetów. Jedynka Poznań na miejscu trzecim, ale trener Piotr Kołodziejski i tak nie krył zadowolenia, bo tak ocenia potencjał swojego zespołu. Energetyk i Joker są jego zdaniem poza zasięgiem dla reszty województwa i cieszył się, że Jedynka jest najlepsza w pozostałej stawce. Z kolei trener Kurowski oczywiście, że był rad ze złotego medalu, ale w rozmowie z nami dodał, że to nie był szczyt możliwości w grze jego zespołu i powinna wyglądać ona dużo lepiej. Oby to czego oczekuje szkoleniowiec przyszło w najważniejszych meczach na szczeblu centralnym.
Wyróżnieni zawodnicy:
Najlepszy libero – Igor Olasek (Enea Energetyk Poznań)
Najlepszy środkowy – Grzegorz Kaźmierczak (UKS SMS Joker Piła)
Najlepszy rozgrywający – Krzysztof Wichłacz (IUKS Jedynka Poznań)
Najlepszy atakujący – Alan Okoń (Enea Energetyk Poznań)
Najlepszy przyjmujący – Kacper Strycharz (UKS SMS Joker Piła)
MVP – Stanisław Gołdyn (Enea Energetyk Poznań)
Do rozgrywek centralnych awans uzyskały trzy drużyny.
Nie będziemy podsumowywać turnieju pod względem sportowym, bo z powodu obowiązków zawodowych nie mogliśmy się pojawić ani w Pile, ani w Turku i na obydwa turnieje zerkaliśmy podczas transmisji. A wiadomo, że na odległość odbiór nigdy nie jest taki sam. Czy to jeśli chodzi o grę, czy rozmowy zakulisowe z uczestnikami święta sportowego. Ale mamy swoje spostrzeżenia i wolne wnioski, które być może zostaną uwzględnione podczas kolejnych finałów wojewódzkich.
Pierwszy jest taki, aby na turnieje finałowe nie było przypisanego sztywnego planu gier. Chodzi o to, aby w niedzielę lub po prostu w ostatni dzień finału odbywały się mecze o najwyższą stawkę. W tych turniejach najważniejsze mecze odbyły się w sobotę i w niedzielę na dobrą sprawę, były to mecze, że je tak nazwiemy “formalnościowe”. Oczywiście miały swoją stawkę, mogła się zdarzyć niespodzianka, ale powiedzmy sobie szczerze, niewielu obiektywnych obserwatorów wierzyło, że cokolwiek się w tym dniu może powywracać. Dlatego apel, aby terminarz ustawiać tak, aby w ostatnim dniu mierzyły się ze sobą dwie najlepsze drużyny (w większości można to przewidzieć wcześniej) i aby te mecze decydowały o tytule.
Drugi jest taki, aby WZPS niejako wymógł, a jeśli nie ma możliwości, dofinansował stabilną transmisję z finałów. W dobie pandemii, gdy nie wiadomo do końca czy kibice będą mogli się pojawić na trybunach i z racji odległości jakie czasami są do pokonania, taka transmisja jest konieczna. Sami wiemy, jak czasem jest to trudne do zrealizowania, bo wiele zależy od hali na jakiej odbywa się turniej i miejsca, gdzie taką kamerę można zainstalować. I w Pile i w Turku miejsca były eleganckie, bo znajdowały się mniej więcej na środku boiska i obejmowały cały plac gry. W Turku bardzo nam się podobało. Obraz z dwóch kamer, dobra jakość. Profeska. Możemy się jedynie przyczepić, że spiker był podłączony bezpośrednio do audio kamery, a że był miejscowy, to czasem dla obiektywnego widza było to troszkę uciążliwe. Lepszy byłby głos z hali i doping kibiców. W Pile niestety transmisja w tiebreaku się zacięła i już nie ruszyła. Nie winimy tutaj organizatorów, bo sami wiemy jak to czasem bywa z łączem internetowym, szczególnie gdy hala nie jest wyposażona w stałe łącze na kablu lub choćby internet stacjonarny. Dlatego może WZPS powinien się zainteresować tematem i dołożyć organizatorom na ten cel parę złociszy, aby zrobić dobrze kibicom, gdzie w większości wypadków są to znajomi czy rodziny występujących na boiskach zawodników i zawodniczek. I właśnie dla tych widzów te mecze są jak finał mistrzostw świata. Ale też cieszymy się, że transmisje stają się standardem i organizatorzy turniejów stają na wysokości zadania.