Mistrzostwa Polski kadetek i kadetów – podsumowanie
Dublet dla wielkopolskich dziewczyn, szóste miejsce chłopaków.
„Nie do uwierzenia, to jest niesamowite co zrobiliśmy” – powiedział trener Marcin Orlik jak tylko udało nam się z nim skontaktować. Nie dzwońcie jutro bo i tak nie odbierze.
Wszyscy byliśmy pod wrażeniem waleczności energetycznych kadetów. Ale jak to powiedział trener Szymon Kurowski, pod jeszcze większym bylibyśmy wszyscy, gdyby końcówki poszczególnych setów były na korzyść jego podopiecznych. Turniej był bardzo ciężki, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Pozostaje niedosyt, że warunki i treningi nie przełożyły się na ostateczne miejsce w turnieju. Im dalej w las to chciałoby się więcej, ale jak powiedział trener, finały jak to finały, rządzą się swoimi prawami. Ogólnie trener jest zadowolony, bo szóste miejsce w Polsce w tej kategorii to duży wyczyn. Tym bardziej, że ten rocznik w Polsce jest bardzo mocny. Jest bardzo dumny z chłopaków – podobnie jak my – bo walczyli bardzo mocno, ale nie zawsze to się przekładało na zwycięstwo. Postawili kropkę nad „i” zwyciężając w ostatnim meczu grupowym z KS Metro warszawa i jeszcze do 20.30 mieli szanse na awans do “czwórki”. W grupie B wszystkie mecze były bardzo zacięte, pięć meczów pięciosetowych. W grupie A było mniej grania i zapewne drużyny nie były tak zmęczone. Naszych zawodników dopingowała spora grupa rodziców, którzy stworzyli niesamowita atmosferę. Także komentatorzy zapałali sympatią do energetycznych chłopaków za ich waleczność, za serducho jakie pokazali w każdym z meczów. Teraz czas na odpoczynek, potem powrót na halę i roztrenowanie. Część chłopaków, którzy wywalczyli awans do finału Mistrzostw Polski i byli w Krakowie będą mieli szansę na ponowny występ w juniorach młodszych i być może obycie z turniejem i gra na najwyższym poziomie w tej kategorii wiekowej zaprocentuje w przyszłym sezonie.
Cały turniej chyba nie potoczył się po myśli bukmacherów. Faworytem była MOS Wola Warszawa, która według trenerów typowana była do złota w finale z Jastrzębskim Węglem. Ale finałowa czwórka wyglądała zupełnie inaczej niż przed turniejowe typy. W półfinałach częstochowianie w tiebreaku pokonali Lechię Tomaszów Mazowiecki, a jastrzębianie 3:1 BKS Chemik Bydgoszcz. Trzecie miejsce zdobyła KS Lechia Tomaszów Mazowiecki wygrywając po zaciętym meczu 3:0, a w wielkim finale Eco-Team Stoelzle AZS Częstochowa także w trzech setach pokonała Akademię Talentów Jastrzębskiego Węgla.
1 | Eco-Team Stoelzle AZS Częstochowa | |
2 | Akademia Talentów Jastrzębski Węgiel | |
3 | KS Lechia Tomaszów Mazowiecki TCS | |
4 | BKS Chemik Siatkówka Młodzieżowa Bydgoszcz | |
5 | UMKS MOS Wola Warszawa | |
6 | Enea Energetyk Poznań | |
7 | Chełmiec Wałbrzych | |
8 | KS Metro Warszawa |
Ale my zacieraliśmy rączki na finał kadetki. Ktokolwiek wygra będziemy zadowoleni, bo już wiedzieliśmy, że dla Wielkopolski przypadną dwa najbardziej wartościowe krążki. Czy aby tak nie pisaliśmy wcześniej? Pozostawało pytanie, jaki dla Kalisza, a jaki dla Poznania. Faworytem już od finałów wojewódzkich był MKS SMS Kalisz. W finałach wojewódzkich w pojedynku dwóch najlepszych wielkopolskich drużyn, kaliszanki nie dały szans poznaniankom i zwyciężyły gładko 3:0. Jak potwierdził trener Marcin Orlik, tam jego podopieczne nie miały żadnych argumentów. Ćwierćfinały odbywały się w Kaliszu i jak pisaliśmy, była nuda. Trzy mecze po 3:0. Trener Marcin Widera przestrzegał swoje zawodniczki, aby nie rozluźniały się, bo każdy kolejny etap będzie trudniejszy. W półfinałach rozgrywanych także na własnym terenie tylko w pierwszym meczu po łatwych zwycięstwach w dwóch pierwszych setach nastąpiło rozprężenie i dziewczyny oddały seta zawodniczkom Chemika Olsztyn, jak się okazało najsłabszej drużynie turnieju. No i czekał nas finał. Dwa pierwsze mecze z #Volleyem Wrocław i TS Stalą Śrubiarnią Żywiec wygrane po 3:0, aczkolwiek żaden z tych pojedynków nie był jednostronny. Pierwszy przegrany set pojawił się w ostatnim meczu grupowym z KS Pałacem Bydgoszcz, ale kolejne trzy na korzyść MKS-u i pierwsze miejsce w grupie. W spotkaniu półfinałowym ze Stężycą ponownie przegrany pierwszy set, potem trzy wygrane sety i medal w kieszeni. Ale jak podkreśla trener, od początku tego turnieju nie było łatwo. W każdym secie trzeba było wzbić się na wyżyny, aby wygrać mecz. Półfinałowy mecz z GKS Wieżyca 2011 Stężyca był meczem o srebro. Dziewczyny pomimo bardzo trudnego spotkania wykrzesały mnóstwo energii, którą przełożyły na awans do wielkiego finału.
Siatkarki Enea Energetyka Poznań w finałach wielkopolskich zajęły drugie miejsce wygrywając z Szamotułami i Turkiem, ale zdecydowanie przegrywając z Kaliszem. Trener Marcin Orlik od początku rozgrywek w tej kategorii wiekowej podkreślał, że jego kadetka jest mocna. Ale należało to jeszcze przełożyć na wyniki. Na ćwierćfinały poznanianki pojechały do Łodzi, gdzie w meczu z gospodyniami oddały jednego seta, a pozostałe mecze wygrywając gładko w trzech setach potraktowały raczej jako zabawę. Zdecydowane pierwsze miejsce i awans do półfinałów, które rozgrywały we Wrocławiu. Tutaj też tylko jeden set oddany w pierwszym meczu, a w kolejnych to już korespondencyjna walka z kaliszankami, kto będzie miał mniej straconych punktów w meczu. Wyszło na remis. I czas na finały rozgrywane w Kętrzynie. Żaden z meczów nie był łatwy. Najpierw 3:0 ze Stężycą, ale nie bez trudu. Potem hardcore z Legionovią – od 0:2 do 3:2. I od tej pory trener Orlik przestał sypiać. Z teoretycznie najsłabszym Zawierciem znowu ciężki mecz. Ale… trzy mecze, trzy wygrane i półfinał ze Śrubiarnią Żywiec. Po dwóch wygranych setach trzeci przegrany i znowu nerwówka. Kolejny set wygrany i meldujemy się w finale, w którym czeka już największy rywal z wojewódzkiego boiska – MKS SMS Kalisz.
No to czekaliśmy na niedzielny mecz finałowy. Wielkopolska szczęśliwa, bo ma dwa najbardziej wartościowe medale. Teraz tylko trzeba było tylko je rozdać i zapewne kibice zasiedli przed ekranami i ściskali kciuki za zawodniczki.
Przedłużał się mecz o trzecie miejsce, w którym siatkarki GKS Wieżyca 2011 Stężyca pokonały w 5 setach TS Stal Śrubiarnię ŻAPN Żywiec. Zawodniczki obu wielkopolskich zespołów rozgrzewały się przed meczem finałowym na bocznej hali. A trenerzy rozmawiali i nadzorowali rozgrzewkę swoich podopiecznych. Stosunki pomiędzy klubami są bardzo przyjazne, można razem potrenować, pograć i rozegrać sparing. Takowy odbył się przed turniejem finałowym, w którym w 5 setach lepsze okazały się kaliszanki. Trener MKS-u już wtedy zauważył ogromny postęp poznańskiej drużyny w porównaniu do finałów wojewódzkich. Stwierdził, że poznanianki przygotowywały się specjalnie do turnieju finałowego w kategorii kadetek i przerodziło się to w znacznie lepszą grę niż w lutowych finałach wojewódzkich. Obaj trenerzy darzą się ogromnym szacunkiem, przed meczem są kolegami, ale po pierwszym gwizdku sympatie schodzą na bok i liczy się wygrana.
Trener Marcin Widera podkreśla świetną grę w finale siatkarek Enea Energetyka Poznań. Ale gra się tak jak przeciwnik pozwala. Poznanianki wykorzystywały przestrzenie, które zostawiały kaliszanki, w zagrywce 17 do 7 dla Energetyka. Nie był to jednostronny mecz, gdyż wszystkie sety kończyły się zdobyciem ponad 20 punktów przez przeciwnika, ale wszystko rozegrało się w fazie zagrywka – przyjęcie. Dużo błędów w pierwszym i trzecim secie przełożyło się na zdobycze punktowe poznanianek, które także lepiej grały w końcówkach. Według trenera zabrakło może tej energii, którą jego podopieczne pokazały w meczu półfinałowym. Ale także poznanianki skutecznie obniżały tą energię, wybijały z rytmu kaliszanki i nie pozwoliły na wykorzystanie wszystkich atutów, jakimi dysponowały siatkarki MKS-u, szczególnie w końcówkach setów.
Zespół MKS SMS Kalisz tworzą dziewczęta, które jeszcze dwa tygodnie temu wywalczyły mistrzostwo Polski w kategorii juniorek. Zespół był zmęczony i być może sił nie wystarczyło na świetnie dysponowane poznanianki. Aż 11 dziewcząt ze składu kadetek było w składzie złotych medalistek juniorek. Właściwie do ostatniego dnia zespół był w fazie meczowej i nie było czasu na regenerację i odpoczynek. Tuż po finałach juniorek były przygotowania do ostatniego turnieju sezonu. I z pewnością nastąpiło przesilenie, którego pierwsze objawy pokazały się podczas sparingu w Energetykiem. Gdyby popatrzyć na składy to tak, jego zespół był faworytem. Na poziomie wojewódzkim w kadetce wygrywają łatwo, w finale przegrywają złoto. Ale w juniorce, to Energetyk był lepszy w finałach wielkopolskich, ale do finałów MP się nie dostał, a MKS awansował z drugiego miejsca w województwie i wygrał mistrzostwo Polski. Być może presja nałożona na dziewczyny była zbyt duża. Mistrzynie Polski juniorek w tym samym składzie były typowane na niekwestionowanego mistrza w młodszym roczniku. I przegrana seta przez ten zespół zawsze była traktowana jako sensacja. A mecz o złoto w Kętrzynie pokazuje, że za szybko wieszamy medale i ogłaszamy murowanych faworytów. A to według trenera nie jest do końca tak, bo to są rozgrywki młodzieżowe, a na takich właśnie turniejach rodzi się fajny zespół na przyszłość.
Według Marcina Widery sukcesem jest cała droga do finałów, to co jego zawodniczki prezentowały przez cały sezon. Cytując trenera „nasze dziewczyny to super dziewuchy”, którym nie można odmówić ambicji, ze świetnymi umiejętnościami, ale zdarza się, że jest rywal, który stawia duży opór. Wszystkie mecze w turnieju były trudne, ale nawet w tych ciężkich spotkaniach to kaliszanki wygrywały końcówki. W meczu finałowym było inaczej. Czuć delikatny niedosyt, ale grupa z którą miał przyjemność pracować przez cały sezon zrobiła duży krok do przodu. Ważne jest to, do którego momentu doszli. I to jest duży sukces. W ubiegłym sezonie w kategorii juniorki młodszej siatkarki MKS SMS Kalisz zdobyły złoty medal. W składzie było wówczas kilka młodziczek, które ugrały mistrza. W tym sezonie w kategorii głównej mają srebro, a w starszej złoto. Ale nie tylko kaliszanki tak grają. Jak powiedział trener kaliszanek, podobne składy w obu kategoriach miały inne zespoły występujące w finale – Stężyca i Bydgoszcz.
Jak to się stało, że zawodniczki Enea Energetyka Poznań zagrały tak dobry mecz finałowy? Trener Widera podkreśla świetne przygotowanie zespołu, a także kontuzje jakie złapały siatkarki Energetyka. Zespół w takich chwilach się jednoczy jeszcze bardziej i dostaje dodatkowa dawkę energii.
Ale trener Marcin Orlik nie potwierdza tego tak jednoznacznie. Dwie kontuzje dziewczyn z pierwszej szóstki mogły podciąć skrzydła. Ale wchodzą rezerwowe z ławki, które nie tylko utrzymują poziom, ale jeszcze poprawiają grę. I to spowodowało, że wszystkie dziewczyny dostały niesamowitego kopa, uwierzyły, że pomimo przeciwności można wygrać każdy mecz. Szkoleniowiec podsumowując turniej stwierdził, że po wejściu do finału z dziewczyn ściągnięta została presja, to nie one były faworytkami w tym meczu, mają medal, medal srebrny, więc to już dużo lepiej niż w ubiegłym roku, kiedy to w półfinale poznanianki zostały wyeliminowane z gry o złoto przez … MKS SMS Kalisz. Ale podkreślał też przez cały sezon, że MKS SMS Kalisz jest niezwykle silnym zespołem. Lanie w finale wojewódzkim i wygrana w meczu o złoto. Jak to możliwe? Praca, praca, praca. Fajne nastawienie do tego turnieju i przede wszystkim tego meczu. Jak powiedział Marcin Orlik, jego dziewczyny nic nie musiały, one mogły. Już przed turniejem finałowym nie zakładali celów medalowych. Poznał swoje podopieczne i wiedział, że jeśli jest jakakolwiek presja wyniku, to jego podopiecznym bynajmniej to nie pomaga. Chciał odsunąć od nich presję i cały czas powtarzał, że mają pokazać dobrą siatkówkę, wejść na boisko z uśmiechem, mają się bawić i grać na luzie, a wówczas wyniki same przyjdą. No więc wyszły poznanianki roześmiane, z luźną głową, wiedziały, że grają z trudnym zespołem i nic nie muszą. One już mają sukces.
Trener Orlik bardzo szczęśliwy mówi, że cały ten turniej to niesamowita historia, bo to co przeżywali od pierwszego dnia to ciągła adrenalina. Nie grali dobrze w początkowej fazie turnieju, dużo brakowało do tego, co potrafią. W pierwszym meczu grupowym ze Stężycą przegrywali w pierwszym secie 17:21 i wygrali seta. W drugim było jeszcze gorzej bo wynik był 12:20. Udało się dogonić i wygrać drugiego seta, a potem cały mecz 3:0. W drugim meczu z Legionovią przegrywali 0:2 w setach i Leginovia miała piłki setowe. Energetyczne dziewczyny wyszły obronną ręką i z tego meczu wygrywając w tiebreaku. Zwycięstwo ważne, ale po tym meczu trener dostał trochę siwych włosów. Jak nam powiedział, był tak zmęczony, a jednocześnie tak pobudzony, że zwiększone bicie serca nie pozwalało usnąć, choć oczy same się zamykały. Kolejny mecz o pierwsze miejsce w grupie z Zawierciem to dwa sety na przewagi. W półfinale z Żywcem uratowali się przed tiebreakiem i tu już pojawiła się gra, jakiej trenerzy oczekiwali od zespołu. Ale jak mówi trener Marcin Orlik, mecz finałowy przeciwko kaliszankom to był koncert, cały mecz to koncertowa gra poznańskiej drużyny. Dziewczyny wyszły na parkiet i widać było, że chcą wygrać ten złoty medal. Dziewczyny grały szybką piłką, walczyły z kaliskim blokiem, mądrze atakowały i tym zaskoczyły kaliszanki. Kalisz musiał, a one mogły wygrać ten mecz, bo wszyscy i tak by im gratulowali srebrnego medalu. I pewnie dlatego kaliszanki pod presją przegrywały końcówki setów z grającymi na luzie poznaniankami. Ale jak podkreślał trener Energetyka, cały czas trzeba było być skoncentrowanym, bo 3-4 punktowa przewaga z mocnym MKS-em nic nie znaczy. Wchodzi jedna z zawodniczek i zagrywką może zdobyć kilka punktów w rzędu. Jednak jak wspomniał trener Widera, serwis nie był mocną stroną kaliszanek w dzisiejszym meczu. I dzięki temu poznanianki nie musiały się męczyć na wysokiej piłce, która z pewnością byłaby łatwiejsza do zablokowania przez wysokie rywalki. A to zawodniczkom Enea wychodziła dziś zagrywka i m.in. dzięki niej „ugryzły” kaliszanki.
W zespole z Poznania z tegorocznych mistrzyń zostanie pięć dziewczyn. Zostaną one zasilone tegorocznymi młodziczkami, które pomimo że do finałów MP nie dostały się, ale mają potencjał, który powinien zaprocentować w kolejnych latach. Trener Orlik chwali swoje podopieczne, mówi, że są to fajne dzieciaki (czy się nie obrażą???), którym chce się pracować i z tego cieszy się najbardziej. Wszystkie dziewczyny są zmotywowane, kolejne roczniki także fajnie wyglądają, a to znaczy, że są następczynie, które po raz kolejny mogą być finalistkami mistrzostw Polski i dostarczą niesamowitych emocji.
Trener Marcin Orlik podczas naszej rozmowy był całkiem energetyczny. Ale powiedział, że wraca wykończony. Teraz jeszcze działają emocje, ale jak te opadną to przyjdzie zmęczenie. Jak powiedział, żaden z siedmiu poprzednich finałów, w których uczestniczył nie dał mu takich emocji jak ten zakończony dzisiaj. Każdy mecz na turnieju w Kętrzynie był na ostrzu noża, każdy był „walką o życie”, ładunek emocji w każdym spotkaniu był niesamowity. A więc po powrocie do domu trener włącza tryb samolotowy i odpoczywa. A więc jak się nie dodzwonicie, poczekajcie na telefon zwrotny. Kiedy? Jak trener odpocznie.
Wielkie podziękowania należą się rodzicom, którzy przez wszystkie etapy niesamowicie wspierali energetyczne siatkarki. Stała ekipa jeździła na turnieje głośno dopingując swoje pociechy. Ufundowano stroje oraz koszulki rozgrzewkowe, a także organizowano logistkę na sparingi. Mega rodzice!
Oba trenerzy podkreślają świetną organizację turnieju w Kętrzynie, na przygotowanie którego był tylko tydzień. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, organizatorzy byli bardzo pomocni, zapewniali wszystko co było potrzebne.
Jakie plany po ostatnim turnieju w sezonie? Podopieczne Marcina Widery mają czas na regenerację. Część dziewcząt po krótkim odpoczynku będzie trenowała z kadrą Polski, inne być może pograją na plaży, a te które potrzebują odpocząć mają wakacje. A trener? Marzy o wypoczynku i oderwaniu na chwilę od siatkówki klubowej. Zwykle wyjeżdża na tygodniowy urlop, aby zresetować głowę, potem może jakiś staż w innym klubie, aby podpatrzeć jak się trenuje w innych klubach.
Siatkarki Enea Energetyka Poznań mają trochę wolnego. Spotkają się za jakiś czas na rozruchu. Część dziewczyn zagra jeszcze finał “licealiady”, kto będzie chciał to pod okiem Michała Dudka pogra na plaży. Trener Marcin Orlik już w czerwcu rusza na zgrupowanie kadry Polski U17, a do klubu powróci pewnie pod koniec wakacji.
1 | ENEA Energetyk Poznań | |
2 | MKS SMS Kalisz | |
3 | GKS Wieżyca 2011 Stężyca | |
4 | TS Stal Śrubiarnia ŻAPN Żywiec | |
5 | KS Pałac Bydgoszcz | |
6 | LTS Legionovia Legionowo | |
7 | MKS Dwójka Zawiercie | |
8 | #VolleyWrocław |
I najlepsze zawodniczki finałów Mistrzostw Polski Kadetek:
rozgrywająca – Kinga Ziółkowska (Enea Energetyk Poznań)
atakująca – Martyna Podlaska (GKS Wieżyca 2011 Stężyca)
środkowa – Antonina Serafinowska (MKS SMS Kalisz)
przyjmująca – Zofia Sobanty (MKS SMS Kalisz)
libero – Zuzanna Suska (Enea Energetyk Poznań)
MVP – Karolina Nadera (Enea Energetyk Poznań)
Pingback: Podsumowanie roku w naszym serwisie. | Wielkopolska Siatkówka