AktualnościJuniorka

Przed półfinałem juniorek – Energa MKS SMS Kalisz.

Nasze reprezentantki zostawiamy na koniec. Na pierwszy ogień Energa MKS Kalisz, bo to klub z najstarszego miasta w Polsce zajął drugie miejsce w naszym województwie. Ale warto pamiętać, że to kaliszanki bronią tytułu Mistrza Polski sprzed roku i nie jest powiedziane, że w tym roku znów nie staną na najwyższym stopniu podium.

Prezentację MKS-u zaczniemy od kilku faktów historycznych z ostatnich lat. A dokładniej odkąd w klubie pojawił się Krzysztof Wróbel i postanowił z Kalisza zrobić siatkarskiego potentata w kategoriach młodzieżowych. Zaczęło się od sezonu 2019/2020, tego najbardziej zwariowanego z nieszczęsną pandemią w roli głównej. Zatrzymane rozgrywki, nie do końca wiadomo czy w ogóle będą przywrócone i w jakiej formie, kalendarze poprzesuwane, ogólny armagedon. Jak wyszedł z tego klub z Kalisza? Można powiedzieć, że optymalnie, bo zdobył w tamtym roku jedynie trzy tytuły Mistrza Polski: Młodziczki, Kadetki i Juniorki. Klasyczny hattrick.
Rok później niewiele zabrakło do powtórzenia sukcesu, bo MKS zgarnął dwa tytuły: w kadetkach i juniorkach i dołożył brąz w młodziczkach. Ubiegły rok był najbardziej ubogi, bo „tylko” jedno mistrzostwo. Wygrana w kategorii juniorek, srebro w kadetkach (po finale z Energetykiem Poznań) i brak kwalifikacji do finału w młodziczkach. Ale patrząc na liczby z tych trzech sezonów i zdobycz ośmiu medali w tym sześciu złotych pewnie każdy klub w Polsce brałby w ciemno. Co my piszemy? Nie było w ostatnich sezonach takiego klubu z takimi osiągnięciami!

W tym roku MKS w naszym województwie, które nie bez powodu jest uznawane za najsilniejsze w Polsce zajął drugie miejsce za Energetykiem. Sam mecz finałowy był spektakularnym widowiskiem. Kto nie widział może nadrobić zaległości klikając tutaj. Podobnie historia miała się w roku ubiegłym, gdzie Energetyk w województwie był najlepszy, ale tytuł Mistrzyń Polski trafił do MKS-u. Czy w tym roku sytuacja się powtórzy?

Druga runda starcia między MKS-em a Energetykiem już w piątek podczas półfinału Mistrzostw Polski w Świdnicy. Pierwsza była dla Energetyka w Szamotułach, druga już w piątek, a trzecia mamy nadzieję w wielkim finale Mistrzostw Polski, bo jeśli dwie nasze drużyny się zakwalifikują na pewno nie trafią na siebie w grupie. Dlatego jesteśmy przekonani, że najważniejsze rozstrzygnięcie w dniach 16-19 marca w Dębicy, bo tam odbędzie się finał juniorek.

Z trenerem kaliszanek Wojciechem Lalkiem rozmawialiśmy tuż po losowaniu grup półfinałowych. Zarówno u niego jak i u zawodniczek pierwsza myśl jaka się nasunęła po ogłoszeniu połówek, to jedno słowo: rewanż. Powiedział też wtedy, że na pewno poznanianki będą najtrudniejszymi rywalkami podczas tego półfinału i szanse dzielił równo 50/50. To są bardzo zbliżone drużyny, co pokazał finał wojewódzki i o wygranej może zadecydować dyspozycja dnia. Ważne też, że drużyny z Wielkopolski zmierzą się w pierwszym meczu, więc będą wypoczęte i bez ryzyka kontuzji, która może się przydarzyć w kolejnych meczach. Nie umniejszał też wartości dwóm pozostałym drużynom, bo Świdnica zagra u siebie, a w Uni Opole znajdują się dwie zawodniczki, które wcześniej grały w Kaliszu, ale zdecydowały się zamienić Kalisz na Opole i zasilić pierwszą drużynę Uni. Jednak jak usłyszeliśmy od trenerki opolanek, żadna dziewczyna z pierwszego zespołu nie będzie grać na turnieju w Świdnicy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *