Energa MKS Kalisz zdetronizowany, drugi dzień Finału Juniorek.
Szlagier dla Energetyka Poznań, kaliski MKS bezradny. Przebudzenie Szamotulanina przed meczem z mistrzem.
Pierwszy dzień finału wojewódzkiego nie przyniósł nam większych emocji. Apetyty ostrzyliśmy sobie na dziś, gdzie w bezpośrednim pojedynku spotkali się główni kandydaci do złotego medalu. Ale najpierw mecz zespołów, które wczoraj zagrały po prostu kiepsko.
ZSMS Poznań tylko w pierwszym secie postawił się utytułowanemu MKS-owi Kalisz, dwie pozostałe partie raczej do zapomnienia. Z kolei Szamotulanin był poszukiwany w pierwszym secie w meczu z Energetykiem. Na parkiecie pojawił się dopiero od drugiego seta, ale nie zdołał nawiązać równorzędnej walki z poznaniankami. Dziś zatem obydwa zespoły miały okazję do rehabilitacji.
Pierwszy set przypominał pojedynek Szamotulanina z Kaliszem. Z taką różnicą, że dziś w rolę dominatora wcielił się zespół z Szamotuł. ZSMS w tej partii był praktycznie bezradny. Wynik 25:11. Druga część to już wyrównana walka. Podziurawiony przez kontuzję skład poznanianek odbił się w końcówce, gdzie zabrakło doświadczenia, a dobrze grający Szamotulanin przypilnował końcówki i wygrał 25:23. Trzeci set ani bez szczególnej dominacji Szamotuł, ale też na tyle kontrolujący grę, że praktycznie od początku do końca powiększał przewagę by dowieźć wynik 25:17 i cały mecz 3:0.
Po tym meczu rozmawialiśmy z trenerem Szamotulanina, Dariuszem Ciszakiem:
Drugi mecz miał być małym lub dużym finałem. Aktualny Mistrz Polski zmierzył się z nieukrywającym mistrzowskich aspiracji Energetykiem Poznań. No i trzeba przyznać z ręką na sercu, że mecz nie rozczarował. Oglądaliśmy wszystko, co mecz na takim poziomie i o taką stawkę powinien przynieść. Nie będziemy używać tanich szablonów o heroicznych obronach, mocnych atakach itd…
No dobra. Będziemy, bo tak było. Praktycznie w każdym secie, do ostatniej piłki emocje były na najwyższym poziomie. Kalisz wyszedł w dużo mocniejszym składzie niż wczoraj, co też było widać na boisku. Gra była przede wszystkim dużo szybsza, z mniejszą ilością błędów. Energetyk dalej grał po prostu swoje. Mocnymi zagrywkami nękała swoje rywalki Martyna Borowczak, jak zawsze kapitalnie rozgrywała Julia Bińczycka, cuda w obronie wyczyniała poznańska libero. Gra Kalisza opierała się głównie na młodzieżowych reprezentantkach kraju. Ale to wystarczało. Dorzućmy do tego drobne i nieliczne kontrowersje sędziowskie, ale przecież w meczach o taką stawkę, trenerzy muszą czasem pomarudzić. Na szczęście były to incydentalne przypadki i naszym subiektywno-obiektywnym zdaniem, nie miały uzasadnienia. W pierwszym secie piłkę setową miała Energa przy stanie 25:24. Poznanianki wybroniły, a następnie kąśliwymi zagrywkami zmusiły MKS do błędów, które skutecznie w kontrach wykorzystały. 27:25 dla Energetyka. Podłamane kaliszanki słabo weszły w drugą partię, Energetyk odskoczył i dowiózł przewagę do samego końca 25:21. Ta wygrana zmobilizowała kaliszanki, które bardzo mocno zaczęły trzeciego seta, na początku odjechały na kilka punktów. Przez moment Energetyk zaczął straty odrabiać, ale zabrakło systematyczności i Energa wygrała 25:22. Czwarty set okazał się ostatnim. Energetyk skorygował błędy z poprzedniej partii, wrócił do gry zwłaszcza z drugiego seta i mimo niezłej gry MKS-u, to poznanianki wygrały 25:22. Zwycięstwo 3:1 otworzyło wrota do koronacji. Mecz dostępny tutaj.
Komentarz Marcina Orlika, trenera Enea Energetyka Poznań:
Jutro o godzinie 10 Szamotulanin zagra z Energą Kalisz. Z perspektywy rozegranych już meczów wygrać powinien zespół z Kalisza. Jednak Szamotulanin wyraźnie rozkręca się na przestrzeni turnieju, poza tym nie wiadomo jak na porażkę zareaguje MKS. Ciężko sobie przypomnieć kiedy kaliszanki ostatnio przegrały. Musielibyśmy się cofnąć o co najmniej dwa sezony. Mecz ten mimo wszystko zapowiada się bardzo interesująco.
W drugim meczu gospodynie Energetyk Poznań będą chciały pokonać ostatnią przeszkodę do Mistrzostwa Wielkopolski, jaką będzie ZSMS Poznań. Będą to zatem derby Poznania. A jak mawiają, derby rządzą się własnymi prawami. Poza tym ZSMS nie ma kompletnie nic do stracenia, co ugra to tylko będzie z korzyścią na ćwierćfinały Mistrzostw Polski. Energetyk będzie grać pod presją, bo musi. Wszystko wskazuje, że powinien być to najłatwiejszy mecz dla nich i ta świadomość, może okazać się problemem. Jednak należy pamiętać, że w tym turnieju „energetyczne” dziewczyny nie miały jeszcze słabych momentów. Początek o 12.30 jeśli nie będzie opóźnień.
Wyniki i aktualna tabela juniorek dostępna tutaj.