AktualnościIII liga MężczyznZarząd WZPS

„Afera przekładkowa”, czyli kolejny show prezesa.

„Skandaliczna decyzja WZPS-u!”, „Skandal w Wielkopolsce!” – to tylko niektóre tytuły, które pojawiły się w prasie po wczorajszej decyzji Zarządu odnośnie przełożenia meczu półfinału III Ligi Mężczyzn pomiędzy ROsmosis-Wawrzyniak KKS Astra Krotoszyn a Enea Energetyk Poznań. Opisujemy dokładnie przebieg zdarzeń, jak bardzo abstrakcyjna jest ta decyzja i jakie niesie za sobą konsekwencje.

Chciałoby się napisać, że sezon bez grubej afery w Wielkopolskim Związku Piłki Siatkowej, kiedy zarządza nim obecny Prezes, to jak nic nie napisać. W każdym sezonie takich afer jest kilka i czasem mamy wrażenie, że to działanie specjalne dowodzącego związkiem, aby było o nim głośno w Polsce. I nie wiemy skąd to wynika, czy to potrzeba zwrócenia na siebie uwagi? Tym razem Jego decyzja oraz podległych mu poklaskiwaczy – słupów w Zarządzie, doprowadziła do tego, że znów o Wielkopolskim Związku Piłki Siatkowej mówi cała Polska. I nie jest to chwalenie naszych zespołów, które szturmem wdarły się do najlepszej czwórki w Mistrzostwach Polski Juniorek, ale o kolejnej kompromitacji, skandalu, kolesiostwie. Mowa oczywiście o decyzji Zarządu o przełożeniu meczu Astry Krotoszyn z Energetykiem Poznań na niecałe 48 godzin przed rozegraniem tego spotkania. Zanim jednak opiszemy kulisy tej decyzji warto zbudować podwaliny, co mogło mieć na to wpływ.

Żeby to zrobić musimy się cofnąć mniej więcej o rok. Późną zimą 2024 roku miała miejsce historia z problemem rozegrania meczu III Ligi Kobiet pomiędzy SKF-em Poznań a SPS-em Volley Piła. Termin rozegrania meczu pokrywał się z terminem ćwierćfinału Mistrzostw Polski Kadetek, w którym uczestniczył klub z Piły. Mimo próśb SPS-u o przełożenie meczu SKF pozostawał nieugięty argumentując, że w środku tygodnia nie dysponują halą oraz że grające zawodniczki są seniorkami, które na co dzień mają życie zawodowe uniemożliwiające rozegranie spotkania w środku tygodnia. Były problemy z rozegraniem tego meczu nawet w następny weekend, który był wolny, bo akurat wtedy zawodniczki z Poznania miały zaplanowane wyjazdy prywatne, wykorzystując te wolne dni w terminarzu od grania. Ostatecznie jednak udało się „przymusić” SKF do zagrania meczu, który ostatecznie przegrał. Być może stąd upór o braku zgody i pójścia na jakiekolwiek ultimatum co do przełożenia meczu.

Dlaczego o tym wspominam? Gdyż w tym roku pracując przy tworzeniu systemów rozgrywek i mając bardzo duży wpływ na stworzenie terminarzy rozgrywek młodzieżowych i seniorskich wziąłem pod uwagę zeszłoroczne problemy. Stąd też długa pauza w rozgrywkach seniorskich ciągnąca się od 18. stycznia do 8. marca. Wzięła się ona właśnie z nakładania się ważnych rozgrywek młodzieżowych z seniorskimi. W czasie tej pauzy były dwutygodniowe ferie zimowe, w których uczniowie szkół mają wolne i często wyjeżdżają, ale także seniorzy mający rodziny też poświęcają im czas. Dodatkowo po feriach odbywał się finał wojewódzki kadetów, następnie półfinały MP juniorów oraz 1/8 finału MP kadetów. Każdy tydzień począwszy od końca ferii do nadchodzącego weekendu był zajęty przez rozgrywki młodzieżowe i istniało bardzo duże ryzyko, że jakiś mecz III ligi może się nałożyć na turnieje młodzieżowe, w których Wielkopolska jest znaczącą siłą i nie ma tu krzty udziału Prezesa WZPS, a czym uwielbia się chwalić. Wystarczy spojrzeć na wyniki: dwa zespoły w kategorii juniorów były w półfinale Mistrzostw Polski, a Enea Energetyk Poznań awansował do wielkiego finału. W kadetach na pięć zespołów z Wielkopolski, wszystkie pięć przeszło fazę 1/8 i awansowało do ćwierćfinałów.
Terminy wszystkich turniejów Młodzieżowych Mistrzostw Polski były znane co najmniej od września, podobnie jak terminarz rozgrywek wojewódzkich. Warto dodać, że układając terminarz nie wiedziałem ile zespołów młodzieżowych będzie grać w Play-Off seniorskiej ligi wojewódzkiej. A takich zespołów można naliczyć co najmniej pięć: dwa zespoły Energetyka, dwa zespoły Jokera Piła oraz Jedynki Poznań, czyli pięć na jedenaście. Stąd właśnie ta prewencyjna przerwa w terminarzu III ligi, aby problemy z poprzedniego sezonu się nie powtórzyły, a przy ewentualnym późniejszym konflikcie terminów, był czas, aby takie mecze rozegrać wcześniej. Niestety oprócz mnie i innych członków Wydziału Rozgrywek nikt o tym nie pomyślał, choć oczywiście było wiele pretensji o tak długą przerwę.

Wracając do głównego tematu, po tym długim wstępie. Taki konflikt terminów nastąpił w sobotę 8. marca, kiedy to miał się odbyć mecz rewanżowy ROsmosis-Wawrzyniak KKS Astra Krotoszyn z Enea Energetykiem Poznań. W pierwszym meczu lepsi byli poznaniacy, którzy wygrali 3:1, a odbył się on 18. stycznia. Termin meczu III ligi pokrywa się z Finałem Mistrzostw Polski Juniorów, w którym to uczestniczy klub z Poznania i z czego cała Wielkopolska powinna być dumna. Nie jest to jednak podstawą do przełożenia meczu III Ligi. Sygnały o konflikcie terminu otrzymywałem ze środowiska już od pierwszej połowy lutego. Co kilka dni dostawałem pytanie czy Energetyk napisał wniosek o przełożenie meczu czy jakiekolwiek inne działania były podjęte ze względu na potencjalny konflikt tych terminów. Mail Energetyka jednak milczał. Wydawać się może, że środowisko bardziej interesowało się tematem niż sami zainteresowani. Z drugiej strony z podziwem oglądało się, jak Astra Krotoszyn podchodzi do tego meczu. Jak promuje to wydarzenie, jak nakręca kibiców i jak ważne jest to dla lokalnej społeczności.

Aż nagle w poniedziałek rano na skrzynce Wydziału Rozgrywek pojawiło się pismo od Energetyka Poznań z „prośbą o interwencję”, gdyż Energetyk kontaktował się z klubem z Krotoszyna z wnioskiem o przełożenie meczu ze względu na udział w Finale MP juniorów, ale trener z Krotoszyna „nie był przychylny zaproponowanej zmianie”. Dziwne prawda? Klub z Krotoszyna od półtora miesiąca promuje mecz. Drukuje plakaty, ulotki, postawił nawet billboard reklamowy przy drodze:

Zgłosił imprezę masową do odpowiednich służb i poniósł kilka, o ile nie kilkanaście tysięcy kosztów organizacyjnych i marketingowych. I ja jestem w stanie zrozumieć dlaczego „nie był przychylny” zmianie terminu meczu.
Najbardziej absurdalna w piśmie do Wydziału Rozgrywek była jednak zaproponowana data rozegrania tego spotkania: 16.03.2025. Już choćby to było dyskwalifikujące, aby taką prośbę o interwencję potraktować poważnie, bo na 15.03 zaplanowane zostały mecze finału III ligi oraz starcie o miejsce trzecie, które co się okaże później może być bardzo ważne.

Jako Wydział Rozgrywek mimo tej abstrakcyjnej daty zaproponowanej na rozegranie tego meczu podeszliśmy do pisma z szacunkiem i po naradzie następnego dnia odpisaliśmy, że nie wyrażamy zgody na przełożenie tego meczu, gdyż było mnóstwo czasu na osiągnięcie porozumienia lub chociaż podjęcie jego próby i rozegranie spotkania wcześniej lub wspólne ustalenie terminu rozegrania meczu. Dodaliśmy również, że klub z Krotoszyna poniósł znaczne koszty związane z organizacją tego meczu i nie ma merytorycznych podstaw do jego przełożenia.
W środę Energetyk przysłał kolejne pismo – zaadresowane do nikogo, w którym nie zgodził się z decyzją Wydziału Rozgrywek i powołując się na Przepisy Sportowo-Organizacyjne złożył protest od decyzji Wydziału Rozgrywek. Dodamy od razu, że w obu przypadkach Energetyk miał do tego pełne prawo, ale że lubię się zagłębiać w szczegóły, paragrafy i przepisy zobaczmy jak to wyglądało.

Energetyk w piśmie powołał się na § 8 punkt 11 Przepisów Organizacyjno-Sportowych na sezon 2024/2025:

Zaglądamy zatem do przywołanych PSO i co tam widzimy?

Brak punktu 11 w przywołanym numerze paragrafu.
Czeski błąd, może się zdarzyć, choć raczej nie powinien w oficjalnym proteście na decyzję Wydziału Rozgrywek. Mam jednak dobre serce i znajduję punkt, na który zapewne chciał powołać się klub z Poznania. Jest to § 7 punkt 11, który mówi:

Możliwe jest przełożenie lub odwołanie meczu ze względu na kolizję terminów zawodników biorących udział w meczach reprezentacji narodowych i/lub wojewódzkich, Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, Turnieju Nadziei Olimpijskich czy występ zespołu w rozgrywkach centralnych. Czytamy dalej, że w pierwszej kolejności trzeba spróbować po prostu przełożyć mecz. Tutaj należy przytoczyć inny punkt PSO, który dotyczy właśnie przekładek, § 7:

Jak widać, żaden z przedstawionych wyżej punktów nie został spełniony, aby móc wykorzystać założenie o zmianie zaplanowanego terminu rozegrania meczu. I ostatnie zdanie z punktu 11, na który powoływał się Energetyk – punkt dotyczy wyłącznie klasy rozgrywkowej, którą reprezentuje zawodnik. Mecz III ligi to klasa seniorska, a MP Juniorów, jak nazwa wskazuje, to juniorzy. Więc nawet to zdanie nie spełnia wymogów, aby mecz mógł być przełożony.
Znając jednak życie, gdyby klub z Poznania wywiązał się choćby z jednego punktu, czyli zainterweniował odpowiednio wcześnie, to Wydział Rozgrywek dla dobra rozwoju poznańskiej młodzieży postarałby się znaleźć jakieś wyjście z sytuacji i mecz przełożyć. Ale w takim przypadku i działania na ostatnią chwilę argumentów za przełożeniem meczu po prostu nie było.

I tu wchodzi cały na biało nasz ukochany Zarząd pod kierownictwem Prezesa Jacka Brońskiego. Protest nie wiedząc na jakiej podstawie jednak rozpatruje i zostaje ogłoszone głosowanie, które w myśl zapisów musi trwać 24 godziny. Pod głosowanie zostają poddane dwie uchwały:
1. „Zarząd Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej postanawia utrzymać w mocy decyzję Wydziału Rozgrywek dot. nie wyrażenia zgody na zmianę terminu spotkania nr 82 w III Lidze Mężczyzn, pomiędzy zespołami KKS Astra Krotoszyn – KS Energetyk Poznań”
2. „Zarząd Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej postanawia przychylić się do prośby KS Energetyk Poznań i zobowiązać Wydział Rozgrywek do ustalenia dodatkowego terminu na rozegranie spotkania nr 82 w III Lidze Mężczyzn, pomiędzy zespołami KKS Astra Krotoszyn – KS Energetyk Poznań”.

Jak się można domyślić jak Filip z Konopii pierwszy głos zabiera Prezes, który oddaje głos na punkt 2 oraz pozostawia kilka zdań. Choć to nie była debata, a jedynie głosowanie. Dlaczego jako pierwszy zabrał głos? Ano dlatego, żeby mierni, ale wierni żołnierze będący w Zarządzie wiedzieli jak mają zagłosować. Niestety z doświadczenia wiemy, że tematów siatkarskich, a przede wszystkim organizacyjnych nie ogarniają i muszą dostać wykładnię co mają myśleć. Inna sprawa, że głosowanie powinno być tajne i żaden z głosujących nie powinien widzieć jak głosują pozostali. Ale Prezes z tego założenia lubi się wyłamać.
Po 24 godzinach kończy się głosowanie. Stosunkiem głosów 7:5 wybrana została opcja nr 2, czyli Zarząd postanowił o przełożeniu meczu, a jednocześnie zobowiązał Wydział Rozgrywek do „podjęcia działań w tym temacie”. Zatem WR po ogłoszeniu wyników głosowania wysłał wiadomość do zainteresowanych klubów z informacją o decyzji Zarządu oraz prośbą o ustalenie terminu meczu do 15.03, kiedy to mają się odbyć mecze kolejnego etapu, czyli finał oraz mecze o trzecie miejsce.

Ale jest jeszcze jeden aspekt rozpatrywania protestu od decyzji Wydziału Rozgrywek. Tym razem sięgamy po Komunikat Organizacyjny WZPS na sezon 2024/2025, a tam znajdujemy:

Czy Energetyk Poznań uiścił kaucję w wysokości 1000 zł, aby w ogóle protest mógł zostać rozpatrzony? Z pozyskanych informacji wynika, że nie, co za tym idzie, przegłosowana uchwała jest bezprawna i nie powinna mieć racji bytu.

W pełni rozumiem Energetyka Poznań, że chciał ten mecz przełożyć, skoro w III lidze gra juniorami, a ci są na turnieju finałowym Mistrzostw Polski. Jednak nie rozumiem, dlaczego zabrali się za to tak późno? Jak napisalem wyżej: było półtora miesiąca przerwy na zorganizowanie terminu, przekładki lub ustalenie z Astrą dogodnego terminu. Gdyby Astra miała wiedzę, że mecz nie odbędzie się w dniu 8. marca, a w innym terminie, organizacja meczu byłaby prowadzona w inny sposób. Spokojnie można było ten mecz rozegrać w terminach przeznaczonych na mecze kadetów, czyli finał wojewódzki kadetów czy w ostatni weekend, gdy ci grali etap 1/8 finału. Przełożenie meczu na każdy kolejny weekend zaburza cały dalszy harmonogram gier, gdyż musiałyby zostać przełożone mecze finałowe i o trzecie miejsce. A to już nie tylko dotyczy zespołów z Krotoszyna i Poznania, ale także Liskowa i Wielenia. One także musiałyby wyrazić zgodę na takie przekładki.

I dlatego decyzja Prezesa i jego naśladowców jest skandaliczna, zła, naganna. Prezes niby Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej po raz kolejny pokazuje jak bardzo interesują go kluby z Wielkopolski. A co śmieszniejsze, a może tragiczniejsze, podczas ostatnich wyborów, przedstawiciele Astry ślepo wierzyli w Prezesa i z radością oddali na niego głos lub przynajmniej tak deklarowali.

Nie wiemy też jakie zależności występują między Prezesem Brońskim a Energetykiem Poznań, ale to już kolejna sytuacja, gdy Prezes ślepo forsuje działania na rzecz tego klubu. Przypomnimy choćby sytuację związaną z Tarnovią Tarnowo Podgórne, gdy poprzedni jeszcze Zarząd uznał, że z Tarnowa jest bliżej na południe województwa niż z Poznania i przypisał tarnowian do grupy południowej, a Energetyki do północnej.
W tym sezonie była sytuacja przy wyborze ofert na finał wojewódzki juniorek. Wydział Rozgrywek rekomendował wtedy na gospodarza tej kategorii Szamotulanina, argumentując, że dwa finały wojewódzkie w jednej hali i w ograniczonym czasie ze względu na innych użytkowników obiektu się nie uda lub będą spore problemy. Argumentacją Prezesa było wtedy, że dzwonił po hotelach w Szamotułach i ceny różniły się od tego, co przysłał Szamotulanin w ofercie. Dodamy tylko, że z hotelu korzystała jedynie Sparta Złotów, gdyż oprócz Szamotulanina i Złotowa grały dwa zespoły Energetyka. Doceniliśmy tę dociekliwość Prezesa, choć jak się okazało, żadnego telefonu nie wykonał. Dziwiliśmy się jednak dlaczego nie wykonał takiego telefonu do POSiR-u z zapytaniem o dostępność hali, na którym miał odbywać się finał i czy tu nie ma zagrożeń organizacyjnych. I ku naszemu totalnemu zaskoczeniu, takiego telefonu nie wykonał i ostatecznie na trzy dni przed imprezą, turnieje zostały podzielone na dwie hale, gdzie ta druga, nie jest najwyższych lotów.

Przełożenie meczu Astry z Krotoszynem niesie same złe konsekwencje. Oprócz nagonki na WZPS w Polsce nie wnosi też żadnych walorów sportowych. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że rok temu Energetyk zajmując drugie miejsce w lidze, miał prawo gry w półfinałach o II ligę. Awans byłby uwarunkowany awansem pierwszego zespołu do I ligi co się nie stało, ale prawo gry w półfinale mu przysługiwało. W ostatniej chwili jednak z tego wyjazdu zrezygnował czym zablokował miejsce dla innego zespołu z Wielkopolski. Bo WZPS oficjalnie do Polskiego Związku Piłki Siatkowej zgłosił Tarnovię jako mistrza, Energetyka jako wicemistrza i Zamek Gołańcz, który zgłosił chęć udziału w przypadku wakatu. Energetyk na wyjazd nie pojechał mimo zgłoszenia, zablokował miejsce innemu zespołowi, a co najbardziej kluczowe w tej sytuacji, została nałożona na niego kara dwóch lat dyskwalifikacji w turniejach dających prawo gry o awans na szczebel centralny.

Czyli nieważne, które miejsce zajmie Energetyk w III lidze, nie będzie miał prawa gry w półfinałach o II ligę. Warto zwrócić również uwagę, że słowo klucz to KLUB, a nie zespół. Czyli jakby w przyszłym sezonie III ligę kobiet wygrał Energetyk, ban od PZPS również będzie obowiązywał. Zatem całe to zamieszanie jest totalnie zbędne, bo te mecze Energetyczni i tak mogą traktować tylko jako trening. Zapewne nie wiedzieli o tym także koledzy głosujący jak Prezes Broński jak i on sam.

Od dzisiaj rano po naszym wczorajszym późno wieczornym wpisie trwa burza. W województwie oraz mediach, także tych ogólnopolskich. Po raz kolejny WZPS jest na czołówkach nie tylko sportowych serwisów internetowych i znów jako wzór kompromitacji. Sprawę solidnie zbadał serwis ikrotoszyn.pl, który skontaktował się z Prezesem Brońskim odnośnie podjętej przez Zarząd decyzji. W wypowiedzi Prezesa czytamy:
– Proponuję skontaktować się z wiceprezesem Piotrem Karbowiakiem, który ma pod sobą m.in. wydział rozgrywek i oni taką decyzję podejmowali pierwotnie, że to tak długo trwało. Natomiast samo głosowanie też on zainicjował w środę. Zgodnie z naszym regulaminem 24 godziny potrzeba (na zebranie się zarządu – przyp. red.). Wczoraj o godz. 17.30 było rozstrzygnięcie – wyjaśnia J. Broński.
– Klub (ROsmosis-Wawrzyniak KKS Astra Krotoszyn – przyp. red.) wiedział, że Energetyk starał się wcześniej o przełożenie meczu, nie wyrazili, z tego co wiem, zgody i wtedy te koszty mogły być mniejsze, albo wcale mogło ich nie być, gdyby coś już przewidzieli. Energetyk informował dość jednoznacznie, że nie jest w stanie zagrać tego meczu, bo jest w Leżajsku na Mistrzostwach Polski Juniorów. A tu i tu grają ci sami zawodnicy – zaznacza prezes.
– To nie jest tak, że to jest wasza wina czy Energetyka, bo to jest problem o wiele bardziej złożony. Wydział rozgrywek, który działa w WZPS-ie też o takiej sytuacji wiedział i powinien to przewidzieć i tak dalej… Terminarz rozgrywek znany był wcześniej – dodaje J. Broński.”

No i tu trzeba się pochylić nad słowami Prezesa, bo to, że mija się z prawdą to jakby nic nie powiedzieć. Jako iż uderza w Wydział Rozgrywek i po części, a może i głównie mnie, jako twórcę terminarza napiszę, że to co zostało powiedziane, nie jest prawdą. Nie pierwszy raz zresztą…

i oni taką decyzję podejmowali pierwotnie, że to tak długo trwało.” – pismo od Energetyka dostaliśmy w poniedziałek na pięć dni przed meczem. O terminach przekładek pisałem wyżej, więc nie ma sensu się powtarzać. Odpowiedź nastąpiła następnego dnia. Czy to długo? Wszyscy działamy w WR społecznie poświęcając swój własny czas. Każdy ma jakieś życie prywatne i zawodowe. Trzeba było ustalić jednolitą wersję, którą przedstawiliśmy klubowi z Poznania. Czy jeden dzień to długo i to przez WR całe to zamieszanie?

Klub (ROsmosis-Wawrzyniak KKS Astra Krotoszyn – przyp. red.) wiedział, że Energetyk starał się wcześniej o przełożenie meczu, nie wyrazili, z tego co wiem, zgody i wtedy te koszty mogły być mniejsze, albo wcale mogło ich nie być, gdyby coś już przewidzieli. Energetyk informował dość jednoznacznie, że nie jest w stanie zagrać tego meczu, bo jest w Leżajsku na Mistrzostwach Polski Juniorów. A tu i tu grają ci sami zawodnicy” – Astra Krotoszyn dowiedziała się od klubu z Poznania o chęci przełożenia meczu w piątek. Akcja promocyjna meczu w Krotoszynie rozpoczęła się 19.01, czyli dzień po pierwszym meczu. Impreza masowa do odpowiednich służb również została zgłoszona przed kontaktem Energetyka z Astrą. „gdyby coś już przewidzieli” – no to sformułowanie mnie już osłabia. Wychodzi na to, że to Astra nie przewidziała, że Energetyk gra tymi samymi zawodnikami i to jej wina, że sama nie wystąpiła o przełożenie tego meczu. Astro! Krotoszynianie! Nie potraficie się zachować i przewidzieć, że inny klub może mieć w tym terminie inne zawody? HAŃBA! KOMPROMITACJA! NIE WRACAJCIE DO DOMU! – jak można było przeczytać kiedyś w pewnej gazecie. A tak serio, co trzeba mieć w głowie, żeby klub z Krotoszyna obwinić winą za tę sytuację.

Wydział rozgrywek, który działa w WZPS-ie też o takiej sytuacji wiedział i powinien to przewidzieć i tak dalej… Terminarz rozgrywek znany był wcześniej ” – jaki punkt regulaminu, PSO czy KO pozwala prewencyjnie Wydziałowi Rozgrywek na przekładanie meczów bez wniosków klubów o takie przełożenie? Czy to Wydział Rozgrywek decyduje jaka kadra danego klubu pojedzie na dany mecz? Mieliśmy już sytuację, że klub grający w kategorii juniorek pojechał na mecz młodziczkami. Co śmieszne będący na tych zawodach Prezes WZPS zezwolił na grę na siatce 2,15 m, czyli tej na której grają młodziczki, choć mecz odbywał się w kategorii juniorek. Zatem jakie działania mógł lub miał podjąć Wydział Rozgrywek, skoro od żadnego z klubów nie dostał żadnej informacji i problemach z terminem meczu? To najlepiej pokazuje, jak swoje niepoważne działania Prezes próbuje zrzucić na innych. Przypominam, to on był za przełożeniem meczu i to on jawnie oddając pierwszy głos, dał nakaz sposobu głosowania swoim poplecznikom.

Teraz trzeba oddać głos Piotrowi Karbowiakowi wywołanemu przez Prezesa, który jest ponoć winny całemu zamieszaniu (choć głosował przeciw) – również z portalu ikrotoszyn.pl:
– W tej sytuacji mamy zupełnie odmienne stanowisko. Moje zdanie było od początku takie, żeby tego meczu nie przekładać. Terminarz rozgrywek specjalnie był ułożony tak, że pierwszy mecz odbył się w styczniu, drugi w marcu, właśnie ze względu na rozgrywki młodzieżowe. I my jesteśmy Związkiem, a nie odpowiadamy za klub Energetyk, jak on sobie organizuje swoją pracę. Specjalnie był taki przestrzał czasu, żeby mogli sobie coś zamienić. Skoro nie dogadali się i klub Energetyk zaczyna rozmowy z Krotoszynem w piątek, no to z pełnym szacunkiem, traktujmy się poważnie. Rozumiem, że jest to młodzież, powinno się ją promować, ale to nie my odpowiadamy, tylko klub Energetyk i to oni powinni ten element spiąć. A Pan Broński niech zacznie odpowiadać, dlaczego forował głosowanie na Energetyka. Brak słów na to jak ktoś nie umie brać odpowiedzialności za swoje czyny – mówi wiceprezes WZPS.
– Wydział rozgrywek wystąpił do klubów, żeby do 15 marca ustalić termin i rozegrać mecz. Kluby muszą osiągnąć porozumienie. Jeśli nie, to Prezes Broński otrzyma od wydziału stosowną  informację, a wówczas ta część zarządu, która uważa, że to był dobry czas na podjęcie decyzji o przełożeniu meczu, niech rozwiąże problem. Osobiście uważam, że to nie będzie łatwe. Mamy terminy finałów i trzeba te wszystkie elementy dopasować. Jak widać działania niektórych osób są bardzo frustrujące. A teraz odpowiadam na pytanie – dlaczego to tak późno trafiło na zarząd? Bo tak późno Energetyk z tym wystąpił. Jeśli Pan Broński nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć, to znaczy, że brak mu dojrzałości i odpowiedzialności prezesa za swoje czyny – stwierdza P. Karbowiak.
– Mam świadomość, że w Krotoszynie siatkówka jest bardzo popularna. Zadzwoniłem do Grzegorza Wiertlewskiego, poznałem całą sytuację i wyciągnąłem od wszystkich stron informacje, żeby podjąć odpowiednią decyzję. Miałem te wszystkie dane o imprezie masowej i tak dalej. Jestem tym bardzo zniesmaczony, że Prezes nie potrafi wytłumaczyć swoich decyzji, a ja za niego nie będę tego robił. Głosowanie było elektroniczne i wszystko można udowodnić i zweryfikować – kończy wiceprezes.”

Wiem kto i jak głosował i może warto przytoczyć nazwiska osób, które głosowały za przełożeniem meczu. Zanim to jednak zrobię dam im szansę na pokutę. Niech złożą mandaty członków Zarządu, niech przeproszą za krzywdę i wstyd jaki urządzają naszemu województwu, bo albo są zupełnie bezproduktywni, albo tylko i wyłącznie szkodzą.

Oczywiście sprawy nie pozostawia również Astra Krotoszyn, która wydała specjalnie oświadczenie wraz z innymi klubami z Wielkopolski:

Puenta może być tylko jedna. Prezesie Broński, chyba czas na emeryturę. Zarządzanie taką strukturą jak Wielkopolski Związek Piłki Siatkowej ewidentnie Pana przerasta! Złożymy się na jakąś wpinkę w marynarkę w ramach „podziękowań”, kupimy czerwone goździki i pożegnamy (bez żalu). Nawet opłacimy jakiś statystów, żeby klaskali na tej jakże uroczystej ceremonii, bo ludzi, którzy doceniają 10 lat rządów ciężko będzie znaleźć. Ale statystów zatrudnimy, żeby choć były pozory, że jest miło.
Nikt nie przyniósł tylu złych rzeczy temu województwu. Zanim objął Pan urząd mieliśmy kilku ludzi w Zarządzie PZPS i w komisjach. Wielkopolska była gospodarzem prestiżowych turniejów (Puchar Polski, Superpuchar Polski). Teraz został tylko Memoriał im. Arkadiusza Gołasia, choć po jednym roku współpracy również stamtąd Pana pogonili i ma Pan zakaz wstępu. Szczegółów ujawnić nie możemy. Ostatnio mieliśmy finały Mistrzostw Polski w Kaliszu (czas pandemii, gdzie była łapanka na organizatora), Poznaniu i trzy w Szamotułach, gdzie każdy wie, że ma Pan bana na wejście. Nawet ostatnio miał Pan być kwalifikatorem podczas turnieju półfinału juniorek, ale Szamotulanin poprosił o zmianę, gdyż pojawienie się tam Pana byłoby dyplomatycznie rzecz ujmując – nie na miejscu. I zdjęli Pana! To już klub ma więcej do powiedzenia w PZPS niż Pan! Wspomnimy jeszcze o wielkiej i romantycznej przyjaźni z Ryszardem C. – znanym jako obatel, ale że chłop ma zarzuty prokuratorskie, to nazwiska wymieniać nie będę, a który znany jest z wyłudzania pieniędzy z Polskiego Związku Piłki Siatkowej, gdy piastował funkcję wiceprezesa. Nawet obecnie jest Pan traktowany jak powietrze, bo oficjalnie utożsamia się z opozycją do aktualnej władzy PZPS.
W zeszłym roku mocno zabiegał Pan o finał juniorek w Poznaniu i półfinał o I ligę mężczyzn w Wilczynie. Jak się skończyło? Żaden zespół z Wielkopolski turnieju nie otrzymał, ale na przekór Panu, Szamotulanin zorganizował świetny Finał Mistrzostw Polski Młodziczek, a obecnie sondowano u nich organizację finału kadetek. W Szamotułach, które Pan szczerze nienawidzi i na każdym kroku uprzykrza lub próbuje uprzykrzać życie.

Prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej nie może piastować swojej funkcji w momencie, gdy w połowie miejsc w województwie jest traktowany jako persona non grata. A tak jest, więc kogo na tej funkcji Pan reprezentuje? Dlaczego dofinansowanie do uczestnictwa w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski mają jedynie kluby z Poznania? Piła, Złotów, Września, Szamotuły nie należą do WZPS? Nie opłacają składek członkowskich, że „im się nie należy”?
Znam odpowiedź: bo to dofinansowanie jest z Miasta Poznania. Zatem dlaczego WZPS zabiegał o takie dofinansowanie w mieście, a nie w województwie, aby każdy z wymienionych klubów mógł liczyć na jakieś wsparcie?

Skoro Piotr Karbowiak odpowiada z ramienia Zarządu za Wydział Rozgrywek, Wydział Sędziowski, Wydział Dyscypliny czy Komisję Licencyjną, za co Pan odpowiada? Jeśli mamy mieć człowieka tylko do zdjęć, z całym szacunkiem, znajdziemy kogoś młodszego, przystojniejszego i bardziej reprezentatywnego.

Energetyk Poznań to wielki klub. Ze wspaniałymi kibicami, fantastycznymi ludźmi, znakomitymi sportowcami. Z dumą mówimy i chwalimy się Energetykiem w Polsce. Drugi raz z rzędu grają w finale MP juniorek i juniorów, jako jedyny klub w Polsce. Rok temu napisali historię Polskiej Siatkówki zdobywając dwa medale w tych kategoriach! Oglądamy ważne mecze i możemy powiedzieć: ten grał w Energetyku, ta grała w Energetyku, a wymieniać można bardzo długo. I swoim uporem tylko Panie Prezesie szkodzisz! Proszę zwrócić uwagę, jak Energetyk jest teraz traktowany i oceniany w województwie i Polsce (tak, kluby i trenerzy ze sobą rozmawiają). Próbując im pomagać tylko i wyłącznie Pan im szkodzi. Energetyk bez tego jednego meczu w pełnym składzie naprawdę by sobie poradził. A jaka będzie teraz atmosfera na meczu z racji Pana decyzji? Kto za to będzie cierpiał? Pan czy może zawodnicy?
Naprawdę: znaczek w klapę do garnituru, czerwone goździki, oklaski, buzi buzi i wystarczy.

Piotr Duszyński