AktualnościZarząd WZPS

„Afera przekładkowa”, czyli kłamstwa Prezesa.

Dość długo czekałem z zamknięciem i opisem końcowym „Afery przekładkowej”, ale czekałem na nowe informacje i decyzje z Zarządu, który odbył się w czwartek. A całe kulisy i ostateczne decyzje są chyba jeszcze bardziej absurdalne i sprzeczne z logiką niż te pierwsze.

Większość wchodząca w ten tekst pewnie zna kulisy tej sprawy, ale dla tych, którzy jednak nie, odsyłam do opisu części pierwszej, która znajduje się TUTAJ.

W skrócie ostatni tekst zakończył się na tym, że Zarząd WZPS po sugestii Prezesa Jacka Brońskiego zmienił decyzję Wydziału Rozgrywek o nie przekładaniu rewanżowego meczu półfinału III Ligi Mężczyzn pomiędzy Astrą Krotoszyn a Energetykiem Poznań. Ponadto zobowiązał WR do ustalenia z klubami nowego terminu przełożonego meczu. Zatem Wydział spełnił obowiązek i powołując się na decyzję Zarządu poprosił kluby o porozumienie i propozycję nowego terminu, w którym ten mecz mógłby się odbyć. Co było wielkim zaskoczeniem, a może nawet i szokiem zainteresowane kluby takiego terminu nie wyznaczyły. Planowany więc na 8. marca mecz rewanżowy się nie odbył zgodnie z zaleceniem i raczej przyzwoleniem Zarządu i nie był ustalony ani nawet zaproponowany nowy termin tego meczu.

W związku z tym w poniedziałek 10. marca w trybie nadzwyczajnym zebrał się Zarząd (w formie zdalnej) w celu rozwiązania problemu i podjęcia kluczowych decyzji. I tu po raz n-ty (przestałem już liczyć) kolejny pokaz dał Prezes Jacek Broński. Zanim opiszę co się wydarzyło, konieczne jest przedstawienie definicji słowa KŁAMSTWO z Wikipedii:
Kłamstwo – wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym. Kłamca przekazuje informacje niezgodne z jego przekonaniem o rzeczywistości z intencją, by zostały one wzięte za prawdziwe.

Wracamy więc do poniedziałku 10. marca i zebrania Zarządu. Na początku głos zabiera Prezes, który informuje wszystkich, że porozumiał się z zainteresowanymi klubami (Energetyk, Volley Wieleń, Astra Krotoszyn i Liskowiak Lisków) i ustalił z nimi, że sporny mecz Astry z Energetykiem zostanie rozegrany 15. marca, z kolei mecze finałowe i o trzecie miejsca odbędą się 22. i 23. marca. Wszystkim spadł kamień z serca, że problem został rozwiązany, mecze się odbędą, a Prezes jednak potrafi rozwiązać problem i ma jakieś umiejętności negocjacyjne. Po tym krótkim wstępie nastąpiła przerwa, w której trwały przygotowania do odniesienia się do wniosków i pism Astry Krotoszyn oraz sprawdzenie prawomocności pierwotnej decyzji Zarządu mówiącej o przełożeniu meczu. W jej trakcie otrzymałem informacje o porozumieniu klubów z Prezesem i poproszono mnie o weryfikację tych słów moimi kanałami kontaktowymi.
Szybko skontaktowałem się z Liskowem i Krotoszynem i co było „wielkim zaskoczeniem”, nikt z nimi o takim rozwiązaniu nie rozmawiał. O takiej propozycji i decyzjach dowiedzieli się ode mnie, gdy te „ustalenia Prezesa” weryfikowałem. Kłamstwo nr 1.

Parę chwil później przedstawiciel Astry zadzwonił do Prezesa i tam z kolei usłyszał, że żadnych takich ustaleń na Zarządzie nie przedstawiał, a wspomniane terminy były „decyzją Zarządu”. Oczywiście, żeby Zarząd podjął taką decyzję, musiałby ją przegłosować, a takiej sytuacji nie było, bo przecież Prezes zakomunikował, że on osiągnął takie ustalenia. Kłamstwo nr 2.
W trakcie przerwy do WZPS wpłynęło jeszcze pismo z Energetyka, że rezygnują z meczu rewanżowego i aby nie wprowadzać zamieszania odpuszczają finał i chcą się skupić na meczu o trzecie miejsce. Z jednej strony mamy podejrzenia, że było ono inicjowane przez prezesa WZPS, żeby ratować siebie i uspokoić sytuację, ale z drugiej należy się za ten gest duży szacunek dla klubu z Poznania, że chciał bezkonfliktowo zakończyć całe zamieszanie. Jednak pismo nie zostało wzięte pod uwagę z racji tego, że wpłynęło po rozpoczęciu posiedzenia Zarządu. Na tym spotkanie zostało przerwane i odroczone do dnia następnego.
Po nim Wiceprezes Piotr Karbowiak wystosował pismo do zainteresowanych klubów z prośbą o potwierdzenie „ustaleń” z Prezesem, czyli rozegrania meczów w zaproponowanych wyżej terminach. Nie było wielkim zaskoczeniem, gdy kluby z Liskowa i Krotoszyna w odpowiedzi napisały, że przed poniedziałkowym Zarządem nikt się z nimi nie kontaktował i podtrzymują swoje zdanie z poprzednich pism wysyłanych do WZPS, że nie wyrażają zgody na jakiekolwiek zmiany w pierwotnym terminarzu.

Wtorkowy Zarząd rozpoczął się od kolejnego już wystąpienia Prezesa, który zaprzeczył słowom, że mówił o porozumieniu się z klubami, a że jedynie chciał złożyć taką propozycję. Obecni członkowie Zarządu jednak dość szybko go wyprostowali, że słyszeli słowa o porozumieniu z klubami, które prezentował Prezes na poniedziałkowym posiedzeniu. Kłamstwo nr 3.
Ujawniono także, że wpłata za rozpatrzenie protestu nie wpłynęła, a co za tym idzie, decyzja którą przegłosował Zarząd była bezprawna i nie powinna mieć racji bytu. Potwierdziło się tylko to, o czym pisałem w pierwszym tekście o „Aferze przekładkowej” i co można znaleźć w linku zamieszczonym wyżej.
W związku z tym, że uchwała Zarządu o wyrażeniu zgody na przełożenie meczu okazała się bezprawna uchyloną ją. Problem jedynie taki, że ta decyzja zapadła 11. marca, a rzeczony mecz miał się odbyć 8. marca. Cofnąć w czasie raczej się nie da, aby poinformować kluby, że decyzja jest bezprawna i jednak należy rozegrać mecz 8. marca. Podjęto więc decyzję o nałożeniu kary walkowera na Energetyka Poznań. Na uwagę zasługuje wynik głosowania 9:1. Nie trzeba chyba pisać, kto był tym jednym osamotnionym głosującym przeciwko. To pokazuje jak bardzo poparcie, zaufanie czy partnerów do rozmowy po niecałym roku panowania od wyborów stracił Prezes Broński w Zarządzie, który sam sobie dobrał.

Muszę również napisać, że decyzja o walkowerze jest co najmniej tak samo dziwaczna i absurdalna, jak decyzja o przełożeniu spornego meczu. Energetyk 6. marca dostaje pismo z Zarządu WZPS, że mecz 8. marca zostaje przełożony, co oznacza, że nie mają obowiązku się na nim stawić, ani ewentualnie szukać składu w jakim mogliby na ten mecz pojechać, bo podstawowi zawodnicy walczyli na Mistrzostwach Polski Juniorów. A potem okazuje się, że nie ze swojej winy klub zostaje ukarany walkowerem i w dalszej konsekwencji zgodnie z Komunikatem Organizacyjnym na sezon 2024/2025 karą 1000 zł.

Dodam, bo ważne, że jedyną osobą, która miała wgląd do konta i która mogła zadecydować o tym czy można w ogóle rozpatrywać protest Energetyka był Prezes Jacek Broński. Przyznam, że ja na miejscu Energetyka odwołałbym się od takiej decyzji, albo żądał tej opłaty od Prezesa, który nie dopełnił obowiązków i pozwolił rozpatrywać protest bez wpłacenia koniecznej kaucji, a potem jeszcze mocno lobbował za przełożeniem meczu, co ostatecznie skończyło się walkowerem.

Na tym tylko przykładzie widać jak często Prezes Broński mija się z prawdą i jak często musi połykać swój język. Jak bardzo jest osobą niewiarygodną, a niezliczona jest liczba osób, które oszukał, okłamał i wygadywał różne rzeczy, by pasowały do okoliczności, a które nie miały racji bytu. Dostaję też mnóstwo sygnałów, że lista oszukanych lub okłamanych osób robi się coraz dłuższa a i zakazy wstępu dla Prezesa, który ma być wizytówką federacji wojewódzkiej, są coraz liczniejsze i powiększają się praktycznie z każdym miesiącem urzędowania.

Na początku przytoczyłem definicję kłamstwa. Nie wiem jednak czy ma ona odniesienie do Prezesa Brońskiego. Jest tam zapis, że to „wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym”. Mam jednak czasem nieodparte wrażenie, że Prezes już dawno stracił kontakt z rzeczywistością i nie tyle kłamie, co po prostu ma przekonanie, że to co mówi ma stan faktyczny. Niektóre osoby mają taką przypadłość, że coś mówią (nawet jeśli nie jest to prawdą) i zaczynają w to wierzyć. A im częściej to powtarzają, tym bardziej są przekonani, że to fakt. I tak prawdopodobnie jest w przypadku Prezesa. On szczerze wierzy, w to co mówi. A że jest to niedorzeczne i nieprawdziwe, nie ma dla niego znaczenia.

Warto odnotować jeszcze dwie komiczne sytuacje z opisanych posiedzeń Zarządu. Jedna to, gdy podczas dyskusji głos zabrał jeden z członków Zarządu, który bardzo oburzył się, że w moim pierwszym tekście, część głosującą za przełożeniem meczu nazwałem „słupami”. Nikogo z nazwiska słupem nie nazwałem, ale cieszę się, że ktoś sam się tym słupem czuje i przyznaje do tego, bo się obraził. Ze względu na prywatną sympatię do tej osoby, nazwiska wymieniać nie będę.
Było jeszcze jedno oburzenie odnośnie tego, jakim prawem ten Duszyński tak wiele wie i skąd. Dlaczego obrady Zarządu nie są tajne niczym narady w BBN lub CIA dotyczące bezpieczeństwa narodowego lub świata i wypływają jakieś informacje. Przyznaję szczerze, że wielokrotnie z nim rozmawiałem, potwierdzałem niektóre niusy z Zarządu, aby teksty były wiarygodne, a zamieszczane informacje były prawdziwe. Na studiach uczono mnie, aby zawsze wiadomości weryfikować w kilku niezależnych źródłach i zawsze tak staram się działać. I zamiast pochwalić, że właśnie chcę być rzetelny, często kończyło się sporem, skąd ja właściwie mam takie informacje. Pytałem wtedy, czy ma coś do ukrycia, albo czy się wstydzi tego co robi, bo wtedy warto chyba jednak złożyć mandat członka Zarządu i zając się hodowlą np. jedwabników, ale wtedy zawsze zaprzeczał. Ale na Zarządzie po raz kolejny się obruszył, że te ich tajne narady, wychodzą na światło dzienne.
Dodam tylko, że jest to Zarząd Stowarzyszenia. Wybrany w głosowaniu jawnym przez podniesienie ręki (oprócz Prezesa, który był wybierany w głosowaniu tajnym), utrzymywany przez członków Stowarzyszenia jakim są kluby.

Tak słowo „utrzymywany” nie jest tutaj przypadkowe, bo to nie są panowie, którzy są zakochani w siatkówce i pracują w czynie społecznym. Pewnie na analizę finansową związku należy poświęcić osobny tekst, ale ze sprawozdania finansowego przytoczę trzy liczby: koszty ogółem WZPS w roku 2024 to jest ponad 625 tys. zł. W tym dwa punkty bardzo mnie ciekawią: „usługi obce” wycenione na ponad 139 tys oraz „pozostałe koszty rodzajowe”, które kosztowały nas, czyli wszystkich płatników na rzecz WZPS – prawie 400 tys. zł. A na te koszty składają się m. in. delegacje na wyjazdy do klubów, które potem sumiennie są rozliczane przez WZPS.
Czyli za to, że pan Prezes przyjedzie na finał, wręczy flagę i zapozuje do zdjęcia trzeba niestety zapłacić. I tu warto postawić pytanie: czy organizatorzy wolą, aby przyjechał do nich Prezes lub inny przedstawiciel WZPS ze wspomnianą już flagą i powiedzmy skasował za to 500 zł, czy może aby te 500 zł, było przeznaczone dla klubu, a flagę wręczyłby jakiś lokalny VIP czy organizator, np. prezes klubu organizujący finał. I takich spraw można by wyciągnąć i rozliczyć setki, jak choćby osławione już niechlubną chwałą słynne zgrupowania kadr w Karpaczu. Ale jak napisałem, o tym pewnie stworzymy może kiedyś osobny tekst, ile kosztuje utrzymanie Zarządu i dlaczego na delegacje pieniądze są, a na wsparcie klubów reprezentujących WZPS na szczeblu centralnym już nie ma.

Na ostatnim czwartkowym Zarządzie nie wydarzyło się kompletnie nic. Dzielni i pracowici członkowie Zarządu obecnie są w wielkiej trwodze i boją się podejmować jakiekolwiek decyzje. Więc frekwencja była tak wysoka, a panowie tak palą się do pracy, że nie osiągnięto nawet quorum.

Na koniec posypuję głowę popiołem i cofam mój apel o odejściu Prezesa Brońskiego. Przemyślałem sprawę i uważam, że powinien dalej piastować tę funkcję ku chwale Wielkopolskiej Siatkówki, a nawet złożyłbym propozycję uchwały, aby pełnił ten urząd dożywotnio. Kto inny da mi tyle kontentu, treści i powodów do drwin i obśmiewania. Kto inny będzie się tak często kompromitował i powodował, że o Wielkopolskiej Siatkówce będzie mówić cała Polska? Za rządów jakiego innego Prezesa zespoły z Wielkopolski będą tak spadać z hukiem ze szczebla lub o ligę niżej jak w ostatnich latach (wyliczyłem, że odkąd panuje, ma średnią więcej niż jeden zespół w sezonie), a on będzie pisał o Złotej Erze WZPS. Po co WZPS-owi marketing, dobrze promowani sponsorzy, przyjazna strona internetowa, sprawna komunikacja ze środowiskiem i mediami, skoro bez tego może sobie pozwolić na wydatki rzędu ponad 625 tys. zł rocznie. No i po co wspierać kluby reprezentujące województwo w rozgrywkach centralnych jak robią to inne WZPS-y, skoro na delegacje, diety i nagrody wystarcza? Prezesie zostań na zawsze i walcz o posadę. Dożywotnio!

Aspekt sportowy na koniec. W pierwszym, pięknym i zaciętym meczu o Mistrzostwo III Ligi, Liskowiak pokonał Astrę 3:2. Rewanż w niedzielę w Krotoszynie. W meczu o trzecie miejsce Energetyk w Wieleniu wygrał 3:2.

Piotr Duszyński